MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Motor Lublin znów nie odpalił

Marcin Puka
Piłkarze Motoru Lublin po słabej  grze nie dali rady pokonać beniaminka z Legionowa. Kolejny mecz przed własną publicznością żółto-biało-niebiescy zagrają dopiero wiosną przyszłego roku.
Piłkarze Motoru Lublin po słabej grze nie dali rady pokonać beniaminka z Legionowa. Kolejny mecz przed własną publicznością żółto-biało-niebiescy zagrają dopiero wiosną przyszłego roku. Jakub Hereta
To nie był idealny mecz piłkarzy Motoru Lublin na pożegnanie ze swoją publicznością. Lublinianie zaledwie zremisowali z beniaminkiem z Legionowa 0:0.

W dwóch ostatnich tegorocznych meczach celem Motoru Lublin było wywalczenie sześciu punktów, żeby wiosną mieć jeszcze szansę na włączenie się do walki o najwyższe cele. Wiadomo już, że cel nie został zrealizowany, a z taką grą podopieczni Roberta Kasperczyka za tydzień będą mieć duże problemy z Olimpią w Zambrowie.

Co do zaangażowania, walki i ambicji nie można mieć do lublinian pretensji. To wszystko było, ale zabrakło czegoś innego. A mianowicie pomysłu na grę, żeby sforsować bramkę strzeżoną przez Oskara Rybickiego. Motor Lublin miał co prawda swoje sytuacje, ale było ich zdecydowanie za mało, jak na zespół grający przed własną publicznością. Zresztą, ta przez prawie cały mecz wyrażała dezaprobatę wobec poczynań swoich ulubieńców.

Początek spotkania należał do miejscowych. W 14 minucie ładną indywidualną akcją popisał się Konrad Wrzesiński, ale Oskar Rybicki po strzale pomocnika Motoru wybił pikę poza boisko.

W 30 min nie popisał się Patryk Koziara, uderzając piłkę wysoko ponad bramką Legionovii. To się mogło zemścić na sześć minut przed końcem pierwszej połowy, kiedy prawą stroną obrońcom Motoru urwał się Michał Złotkowski i jak na tacy wyłożył futbolówkę Jakubowi Bojasowi. Ten jednak z bliska spudłował.

Po zmianie stron śmielej atakował zespół z Mazowsza, widząc, że Motor Lublin jest w sobotę w nie najlepszej dyspozycji. Dobrze jednak między słupkami spisywał się Paweł Lipiec.

W końcówce dwie dobre sytuacje miał Maciej Tataj. Napastnik gospodarzy najpierw trafił piłką w słupek, a następnie, po strzale z przewrotki, futbolówka przeszła jednak tuż obok bramki.

Zdaniem trenera

ROBERT KASPERCZYK (MOTOR): Dziękuję chłopcom, że pomimo olbrzymich problemów, które nas ostatnio dotknęły, zagrali z serduchem. Były momenty, w których Legionovia zdominowała nas w środkowej strefie. Generalnie widać było do ostatniej minuty, że chcieliśmy ten mecz wygrać. Przeszliśmy na dwójkę napastników, otworzyliśmy się i mogliśmy też zostać skarceni, bo nie graliśmy z frajerami, tylko z dobrą drużyną. Za zaangażowanie chłopaków olbrzymi szacunek.

Motor Lublin 0 - 0 Legionovia

Motor: Lipiec - Jaroń, Karwan, Ptaszyński, Orzędowski - Wrzesiński (43 K. Wolski), Koziara, Król, Broż (83 Migalewski), Kądzior (63 Sedlewski) - Tataj. Trener: Robert Kasperczyk

Legionovia: Rybicki - Goliński, Lendzion, Tomczyk I, Tlaga - Maciejewski (70 P. Wolski I), Broniszewski, Romanczuk , Bojas (72 Lewicki), Sołtys (58 Janusiński) - Złotkowski. Trener: Robert Kochański

Sędziował: Mirosław Górecki (Katowice); Widzów: 1000

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ewa Swoboda ze swoją Barbie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto