Od początku sobotniego spotkania gospodarze próbowali przejąć inicjatywę, jednak po stwarzanych przez siebie okazjach nie stwarzali dużego zagrożenia pod bramką rywali. Jedyny napastnik – Kamil Król dwukrotnie nie sięgał głową piłki o ładnych dośrodkowaniach Marcina Syroki. Dwukrotnie miał także szanse strzelić bramkę po strzale nogą, jednak jego uderzenie były zbyt słabe, by zaskoczyć bramkarza gości Rafała Misztala. W 8 minucie po niepewnym wybiciu piłki przez jednego z rywali trafił w nogi obrońcy, a niespełna 120 sekund później po podaniu Iwana Dykija uderzył równie lekko, co niecelnie.
Autor filmu: Łukasz Minkiewicz (Dziennik Wschodni)
W kolejnych minutach lepsze okazje stworzyli sobie piłkarze z Ząbek. Najpierw strzał Wojciecha Trochima poszybował nad poprzeczką, później uderzenie głową Andrzeja Stretowicza pewnie złapał Przemysława Mierzwa. Szczęście dopisało przyjezdnym tuż przed przerwą. W 41 minucie z rzutu wolnego strzelał Adam Frączczak i mocnym uderzeniem w długi róg nie dał szans zasłoniętemu bramkarzowi Motoru.
Stracony gol podciął skrzydła lublinianom. Po zmianie stron stworzyli dwie sytuacje, ale znowu zabrakło przysłowiowej kropki nad „i”. W 50 minucie z rzutu wolnego mocno huknął Dawid Ptaszyński. Piłkę przed siebie odbił Misztal, ale próbującego dobijać Rafała Króla uprzedził jeden z obrońców. Pięć minut później strzał Marka Piotrowicza trafił w jednego z rywali.
Z kolei goście grali bardzo ambitnie i atakowali lublinian już na ich połowie boiska. Podczas, gdy strzałom gospodarzy nadal brakowało precyzji, nie można było tego powiedzieć o uderzeniach piłkarzy z Ząbek. Jedno z nich przyniosło im zmianę wyniku. Ponownie tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego Maciej Tataj w pięknym stylu przelobował Mierzwę.
- Byliśmy w trudnej sytuacji, bo zabrakło nam sześciu zawodników z pierwszego składu, Ci, którzy ich zastąpili udowodnili jednak, że są wartościowymi graczami – mówił Marcin Sasal. trener Dolcanu. – Przyjechaliśmy tu przede wszystkim strzelić gola, bo wiemy o co gramy. Ósme miejsce gwarantuje nam premie finansowe na koniec sezonu. Motor zagrał bardzo ambitnie. Może nie byliśmy lepsi piłkarsko, ale za to bardziej skuteczni – dodał.
- Strata pierwszej bramki wprowadziła w nasze szeregi sporo zamieszania. Nie było dobrze, a sytuacja zrobiła się jeszcze gorsza. W przerwie chcieliśmy coś zmienić, ale tak to już bywa, że jak się bardzo chce, to nic nie wychodzi – ocenił szkoleniowiec Motoru Ryszard Kużma.
Aby myśleć o grze w barażach lublinianie muszą w piątek wygrać w Gorzowie z tamtejszym GKP, który w sobotę wygrał na wyjeździe z Wartą Poznań. – Nie nastawiajcie się na najgorsze. U siebie są zdecydowanie do ogrania – dodał otuchy trener Dolcanu.
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?