Monika Butryn: Zamieniam Kopciuszki w królewny

- Chciałabym, żeby to, co robię było traktowane jak sztuka – tak Monika Butryn mówi o swojej pracy. Nic dziwnego, bo to, czym się zajmuje zdecydowanie bardziej przypomina pracę malarza, niż makijażystki. Dzięki niej niejedna modelka zamieniła się już w królową śniegu albo w uwodzicielskiego elfa. Przede wszystkim jednak spod pędzla Moniki Butryn wychodzą piękności gotowe lśnić w życiu codziennym – w pracy, w domu, na uczelni.

Taki rodzaj sztuki interesował ją już gdy była nastolatką.

- W liceum uwielbiałam oglądać sesje zdjęciowe z kolorowych czasopism – wspomina. - Chociaż na takie gazety jak „Vogue” nie było mnie jeszcze stać, to zawsze zwracałam uwagę przede wszystkim na magazyny z wyższej półki, takie w których było dużo blichtru.

Niewiele jednak brakowało, żeby obecna wizażystka została zupełnie kimś innym. - Skończyłam dwa kierunki studiów, polonistykę i dziennikarstwo. Dopiero od trzech lat zawodowo zajmuję się wizażem, a od roku prowadzę własną Pracownię Wizerunku Stylius – przyznaje Monika Butryn. - Zdecydowałam się na to, gdy byłam na urlopie macierzyńskim i miałam dużo czasu na przemyślenia. Zawsze zazdrościłam ludziom, dla których praca była jednocześnie pasją i wtedy postanowiłam dołączyć do nich.

Po tej decyzji przyszedł czas na kurs wizażu i naukę w Europejskiej Akademii Estetyki Artystycznej. Wszystko było strzałem w dziesiątkę. - Klientki zdobyłam bardzo szybko, głównie pocztą pantoflową. Jestem im bardzo wdzięczna za to, że zawsze do mnie wracają i polecają mnie innym – mówi. - Jednak mam też klientki z Brukseli czy z Zurychu, które dowiedziały się o mnie z Internetu.

Artystyczne zainteresowania udało się więc bez trudu przekuć w sukces zawodowy. - Trzeba konsekwentnie dążyć do swoich celów, bo wtedy marzenia się spełniają – podpowiada Monika Butryn.

W trakcie naszego konkursu - Zostań gwiazdą kalendarza MM, Monika Butryn przygotowała profesjonalny makijaż uczestnikom. Przeczytaj więcej: Gwiazdy kalendarza MM przed obiektywem