Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mikołaje w Lublinie: Nie stracić brody! (wideo)

Janek Taraszkiewicz
Janek Taraszkiewicz
Być św. Mikołajem to nie jest prosta sprawa. Nie można przyjmować poczęstunków i trzeba uważać, by nikt nie zerwał brody. Jednak taka praca cieszy się w Lublinie powodzeniem.

Święci Mikołajowie ogłaszają swoje usługi niemal wszędzie – w gazetach, na słupach, w klatkach schodowych. Są też firmy, które oferują usługi sędziwych staruszków, a nawet szkolą ich na prawdziwych fachowców. Wszystko po to, by nie rozczarować dzieci i stanąć na wysokości zadania. 

Usługi Mikołajów oferuje między innymi Studencka Spółdzielnia Pracy „Juventus”
.

- W tej chwili mamy niewielki zastój, bo już minął szósty grudnia. Ale oczekujemy większego zainteresowania na parę dni przed Wigilią – mówi szefowa spółdzielni, Zdzisława Krynicka-Segit.

Jakie predyspozycje musi mieć kandydat do takiej funkcji?

- Przede wszystkim musi być wesoły, wysoki, ale niekoniecznie gruby, brzuch zawsze można „dorobić”. W rolę Mikołaja wcielają się głównie studenci, a ci nie słyną z krępych postur – wyjaśnia Krynicka-Segit.

Szkolenia są bezpłatne, płaci się tylko za wynajęcie sędziwych staruszków.- Zajmuję się tym od 15 lat, dlatego mam już doświadczenie. Od osób, które występują w tej roli wiem, z czym mają problemy, co ich zaskoczyło, a potem zastanawiam się jak temu zapobiec i to radzę robić Mikołajom – tłumaczy. - Najważniejsze, by cały czas pilnował swojej brody. Nie może pozwolić, by jakieś dziecko ją zerwało. Dlatego uczymy kandydatów, by nie pozwalali maluchom za nią ciągnąć. Lepiej też, żeby nie przyjmowali poczęstunków, bo musieliby podnieść brodę i dzieci zorientowałyby się, że Mikołaj nie jest prawdziwy.

Te lekcje wziął sobie do serca student Michał Brzyski (na zdjęciu), który w tym roku wcielił się w rolę sędziwego staruszka.

– Ta praca sprawia mi ogromną radość. Czuję, że robię coś dobrego – mówi. Dzieci często wprawiają Mikołajów w zakłopotanie prostymi prośbami, na przykład, o jakiś krotki występ artystyczny. Dlatego Michał jest przygotowany i na taką sytuację: - Podczas szkoleń uczyliśmy się wierszyka dla dzieci. Na szczęście nie musimy śpiewać – śmieje się.

Zdarzają się trudniejsze pytania, na przykład czy Mikołaj jest prawdziwy.

– Gdyby dziecko o to zapytało, mamy mówić, że pomagamy temu prawdziwemu - wyjaśnia Michał. – Na szczęście mi się to jeszcze nie przydarzyło. Ostatnio jako św. Mikołaj odwiedził maluchy z ośrodka dla dzieci niepełnosprawnych. – Sprawiło mi to wiele radości, a maluchy były naprawdę szczęśliwe – tłumaczy Michał.

Najczęściej, z tego typu usług korzystają szkoły i przedszkola.

Z takiej oferty skorzystało m.in. przedszkole nr 5. Szefowa placówki mówi: - Zdecydowaliśmy się w tym roku na wynajęcie Mikołaja i jesteśmy z tego bardzo zadowoleni. Zachowywał się jak prawdziwy profesjonalista. Miał świetny kontakt z dziećmi, nawet z tymi nieśmiałymi - zachwyca się dyrektorka.
**Rodzice rzadziej zapraszają św. Mikołaja do domu. - Co roku proszę znajomego, aby przebrał się w czerwony strój – tłumaczy pani Agnieszka, mama pięcioletniej Magdy. - Jednak nie wykluczam, że kiedyś skorzystam z możliwości wynajęcia profesjonalnego Mikołaja. W końcu za którymś razem dziecko może poznać, że w rolę staruszka wciela się ktoś znajomy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto