Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Michał Włosek: Wolę „japończyka” od ferrari

Goral Konrad
Goral Konrad
- Nieplanowane spełnienie chłopięcych marzeń – tak o swoich początkach przygody z japońską motoryzacją mówi Michał Włosek.

Było to niewiele, ponad rok temu. Dziś jeździ już trzecim samochodem wyprodukowanym w kraju kwitnącej wiśni i zapewnia, że nie zdecyduje się na żadne auto innego pochodzenia.

Zamiłowanie, które przerodziło się w pasję sięga jednak znacznie odleglejszych czasów. – Jako mały chłopiec przeglądając katalogi z samochodami zwróciłem uwagę na hondy. Były inne niż wszystkie – wspomina. – Jak to często bywa z dziecięcymi marzeniami nie przypuszczałem, że kiedyś stanę się posiadaczem jakiegoś modelu. Latem zeszłego roku chciałem kupić samochód. Nie myślałem o czymś konkretnym, ale zobaczyłem hondę, która była na sprzedaż. Zwariowałem.

Jego wybór padł na Hondę Civic, której właścicielem był przez pół roku. Jak zapewnia pozostał mu jednak sentyment do tamtego auta i zamiłowanie do japońskiej motoryzacji. – I tak już będzie. Nawet, jeśli będzie mnie stać na ferrari, to w garażu będę trzymał jakiegoś „japończyka” – żartuje.

Obecnie jeździ nissanem sunny. – Te samochody mają w sobie to coś. Japończycy nawet z najmniejszego silnika o pojemności 1,4 l. potrafią zrobić 100 koni mechanicznych. Tworzą małe samochody o sportowym charakterze. I to nas kręci.

Mówiąc „my” – ma na myśli członków klubu Japan Cars Fanatics, którego był jednym z założycieli. Miłośnicy wschodnioazjatyckiej motoryzacji komunikują się ze sobą za pośrednictwem forum internetowego i raz na jakiś czas spotykają na zlotach. – Możemy wymieniać się doświadczeniami. Często doradzamy sobie, jak robić drobne naprawy – mówi Michał Włosek.

Z większymi remontami też nie ma problemów. – Części są ogólnodostępne, zarówno w sklepach, jak i w internetowych serwisach aukcyjnych. Poza tym, żeby zepsuć „japończyka” trzeba się naprawdę bardzo postarać. To naprawdę, mało awaryjne auta w porównaniu do europejskich marek.

Do tej pory zorganizowali dwa spotkania posiadaczy japońskich samochodów. – Na pierwsze przyjechało 60 modeli, na drugie ponad setka. To przeszło nasze oczekiwania. Pewnie na kolejnym spotkaniu będzie nas jeszcze więcej, bo dołączają do nas nowe osoby – kończy Michał Włosek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto