Miasto zapłaci za zniszczone samochody

- To była najsilniejsza zima od 31 lat. Śniegu spadło więcej niż w Zakopanem – ocenia Stanisław Fic, zastępca prezydenta Lublina. – Co gorsze, sól sprawia, że asfalt i beton psują się dziesięć razy szybciej – dodaje.

Urzędnicy starają się monitorować stan ulic w Lublinie. Wstępnie przygotowano mapkę miejsc, gdzie beton jest najbardziej popękany. – To mi.n. fragmenty al. Witosa, Kraśnickiej, Tysiąclecia, Solidarności. Ulice Krochmalna, Kunickiego, czy Kompozytorów Polskich – wylicza Andrzej Bałaban, zastępca dyrektora miejskiego wydziału dróg i mostów.

Ratusz zdaje sobie sprawę, z tego, że kierowcy, którzy na ulicach wyglądających jak szwajcarski ser uszkodzą sobie auto będą walczyć o odszkodowanie. – Można się zgłaszać do Wydziału Dróg i Mostów przy ul. Wieniawskiej 14 – wyjaśnia Eugeniusz Janicki, dyrektor jednostki.

Ratusz jest przygotowany na zalew wniosków, zwłaszcza, że drogi uda się zabezpieczyć przed niszczeniem dopiero na wiosnę. – Od początku lutego doraźnie łatamy największe dziury. Pogoda nie pozwala nam na zastosowanie trwałej metody – wyjaśnia dyrektor Bałaban. – Nawierzchnia musi być sucha, w ciągu dnia temperatura powinna wynosić minimum 5 stopni, podobnie w nocy – dodaje.

Urzędnicy starają się wycenić straty spowodowane silną zimą, już teraz wiadomo, że miasto w tym roku wyda dwa razy więcej na utrzymanie dróg, niż to zakładano. – Na ten cel mamy w tym momencie 11,3 mln. zł, sądzimy, że będzie potrzebne 10 mln. zł więcej – ocenia Fic.

- Ulice, które najdotkliwiej zniszczyła zima były budowane 30-40 lat temu. Technologie, które stosuje się od piętnastu lat opierają się mrozom. Proszę spojrzeć na al. Jana  Pawła II, czy nowy fragment al. Smorawińskiego – dodaje.

Ratusz liczy, ze uda się pozyskać dodatkowe pieniądze na naprawę dróg z Ministerstwa infrastruktury.