Mecz od początku był bardzo wyrównany. Zarówno Czesi, jak i Polacy skutecznie wykańczali swoje akcje, przez co żaden zespół nie był w stanie odskoczyć na kilka punktów. Taka wymiana ciosów trwała praktycznie przez całą pierwszą odsłonę, która ostatecznie zakończyła się prowadzeniem naszych południowych sąsiadów 19:18.
Pierwsze minuty po zmianie stron należały jednak do podopiecznych trenera Bogdana Wenty. Po odrobieniu jednobramkowej straty, Polacy w 34. minucie wyszli nawet na dwubramkowe prowadzenie (22:20), ale kilka chwil później proste błędy sprawiły, że znowu był remis. W kolejnych minutach na parkiecie miała miejsce walka "cios za cios", aż do 48. minuty. Wówczas biało-czerwoni, po trafieniu Mariusza Jurkiewicza, prowadzili trzema golami (30:27).
Jeżeli ktokolwiek myślał, że taka przewaga pozwoli naszym kontrolować wydarzenia na parkiecie, to był w dużym błędzie.
Mnożące się błędy sprawiły, że Czesi ponownie doprowadzili do wyrównania (31:31). Na minutę przed końcem popularne "Wentylatory" prowadziły 35:33, ale kilkanaście sekund później nadzieje na korzystny rezultat przywrócił rywalom Vaclav Vrany. 17 sekund przed końcem piłkę mieli nasi, a o czas poprosił Bogdan Wenta. Po nim Czesi bronili na całym boisku, ale na nic się to zdało, gdyż wynik nie uległ już zmianie.
Dzięki wtorkowemu zwycięstwu reprezentanci Polski zapewnili sobie udział historyczny udział w półfinale mistrzostw Starego Kontynentu. W czwartek biało-czerwoni, jeszcze w ramach fazy grupowej, zagrają z Francją. Stawką spotkania będzie pierwsze miejsce w grupie.
Polska - Czechy 35:34 (18:19)
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?