Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lublinianie pożegnali swoich żołnierzy (wideo)

Karolina Szubiela
Karolina Szubiela
- Jesteście naszą dumą – tymi słowami lublinianie żegnali żołnierzy 3 Brygady Zmechanizowanej w Lublinie, którzy wyruszają na półroczną misję humanitarną do Kosowa.

Uroczyste pożegnanie żołnierzy odbyło się w środę, 12 marca na Placu Litewskim w samo południe.

W uroczystości uczestniczyli m.in. wojewoda lubelska, marszałek województwa i prezydenta miasta. – Jesteście nasza dumą - zgodnie powtarzały władze.

Dzisiaj młodych wojaków żegnały rodziny, władze miasta i mieszkańcy.

W kontyngencie, który wyrusza na misję 2/3 zespołu to chłopcy z Lubelszczyzny. Będą stanowili trzon Polskiego Kontyngentu Wojskowego w siłach NATO. Szefem XX zmiany PKW w Kosowie będzie dotychczasowy dowódca batalionu w Chełmie ppłk Mariusz Gałęziowski. Będzie to jego pierwsza misja tego typu.

Sytuacja w Kosowie wciąż nie jest stabilna.

Celem misji będzie więc pomoc miejscowej ludności poprzez m.in. dostarczanie produktów żywnościowych. Do zadań wojsk KFOR należy m.in. stworzenie i utrzymanie warunków umożliwiających bezpieczne funkcjonowanie mieszkańców Kosowa, zapewnienie bezpieczeństwa i porządku publicznego, monitorowanie, kontrolowanie oraz, jeżeli sytuacja tego wymaga, wymuszanie realizacji porozumień, na mocy których doszło do zakończenia konfliktu. Lubelscy żołnierze mają za zadanie wspierać pomoc humanitarną w Kosowie oraz organizacje pozarządowe. Będą także brać udział w różnych akcjach i patrolach.

Wśród zadań, które będą realizowane przez lubelskich wojskowych będzie m.in. patrolowanie ulic, ochrona obiektów administracji rządowej i samorządowej oraz niedopuszczenie do przemytu zarówno broni, narkotyków jak i innych rzeczy.

Dla niektórych z nich to pierwszy taki wyjazd, dla innych kolejna już misja.

- To moja piąta misja: byłem dwa razy w Bośni, na dwóch zmianach w Iraku, a teraz Kosowo – wylicza sierż. Krzysztof Mazurkiewicz. – Jedziemy tam, by ustabilizować sytuację w tym kraju. Czy się boi?- W Iraku można było zginąć. Natomiast misja w Kosowie jest o zupełnie innym charakterze – tłumaczy Mazurkiewicz. – Tam nie jedziemy walczyć tylko pomagać miejscowym w stabilizacji.

Mazurkiewicz dodaje, że żona przywykła już do jego wyjazdów.

- W końcu wiedziała za kogo wychodzi za mąż – śmieje się. - Wielu z nas bierze ze sobą laptopy z dostępem do internetu, dekodery z polskimi programami. Co jakiś czas uda się także zadzwonić do najbliższych - dodaje.

Żołnierze do misji przygotowywali się od dawna w Ośrodku Szkolenia Poligonowego Wojsk w Nowej Dębie.

Szkolenie rozpoczęło się 17 listopada. Finalnym etapem szkolenia było ćwiczenie podsumowujące, podczas którego młodzi wojacy zostali sprawdzeni pod względem zarówno praktycznym jak i teoretycznym. - Myślę, że przygotowani są dobrze – mówi kpt. Dariusz Drączkowski, oficer prasowy 3. Brygady. W kwietniu młodzi wojacy będą już w Kosowie. Tam trafią do amerykańskiej bazy Camp Bondsteel, gdzie polski batalion ma kwaterę. Pod ich czujnym okiem znajdzie się pas graniczny z Macedonią, który jest jednym z najniebezpieczniejszych miejsc w Kosowie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto