Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lublin: Samotna matka bez dachu nad głową potrzebuje pomocy

redakcja
redakcja
Jacek Świerczyński
Straciła posadę, a za kilka tygodni musi również opuścić dotychczasowe mieszkanie. Na wynajem nowego jej nie stać. Pani Małgorzata wraz z córką żyją za kilkaset złotych miesięcznie.

Udostępnij artykuł na Facebooku

– Jeśli nie znajdę pracy, to nie wiem co z nami będzie – mówi pani Małgorzata. – Od miesięcy chodzę do różnych firm i zostawiam CV. Odwiedzam sklepy, firmy sprzątające. Niestety, jak tylko słyszą, że jestem samotną matką, rozmowa kończy się na „oddzwonimy do pani”.

Nasza Czytelniczka wychowuje 7-letnią córkę. Do jesieni ubiegłego roku udawało się jej wiązać koniec z końcem. Pracowała w sklepie spożywczym.

– Właściciel zwolnił mnie w ramach cięcia kosztów. Teraz sam stoi za ladą – mówi kobieta. – Zarabiałam tysiąc złotych i miałam tylko dwie wolne niedziele w miesiącu. Dawałam sobie jednak radę. Teraz też bym sobie poradziła. Niestety, pracodawcy raczej w to nie wierzą.

Utrata pracy zbiegła się z kłopotami mieszkaniowymi. Współlokatorka naszej Czytelniczki musiała się wyprowadzić.

– A ja musiałam nagle płacić za wynajem 900 zł miesięcznie. Bez pracy nie było mnie stać – podkreśla pani Małgorzata. Kobieta znalazła schronienie w mieszkaniu wynajmowanym przez przyjaciółkę. Z końcem maja wygasa jednak umowa najmu i z lokalu na Czubach trzeba się będzie wyprowadzić.

– Jakimś cudem udało mi się znaleźć nowe lokum. Nie jest to takie łatwe w przypadku matki z dzieckiem. Pokój kosztuje jednak 600 zł miesięcznie. Jak nie znajdę pracy, to nic z tego nie będzie – ubolewa pani Małgorzata.

Obecnie miesięczny budżet naszej Czytelniczki to 600 zł.
Blisko połowę stanowią stałe zasiłki z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Reszta to pomoc celowa, przyznawana na konkretne potrzeby, np. buty dla dziecka.

– Teraz dajemy sobie radę tylko dlatego, że nie musimy płacić za mieszkanie. Nie wiem jednak, co będzie w czerwcu. Jeśli do tej pory nie znajdę pracy, wylądujemy bez dachu nad głową – mówi pani Małgorzata.

Kobieta nie może liczyć na wsparcie rodziny.

Nie otrzymuje również żadnej pomocy od ojca dziecka. Walczy o alimenty przed sądem. Postępowanie w tej sprawie może potrwać wiele miesięcy.

Jest jednak szansa, że sytuacja naszej Czytelniczki poprawi się znacznie szybciej. Chęć pomocy wyraziła bowiem Bożena Lisowska, radna sejmiku wojewódzkiego i przedsiębiorca.

– W miarę możliwości postaram się pomóc tej pani – zapowiada. – Nie jest wykluczone, że uda się znaleźć zatrudnienie dla niej lub pomóc np. w podniesieniu kwalifikacji zawodowych.


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto