Zanim zaczną pływać, rozgrzewają się, biegają, nacierają śniegiem. Wszyscy zgodnie twierdzą, że mroźne kąpiele wciągają, kto raz spróbował, przyjdzie ponownie. – Dzięki tym kąpielom mamy końskie zdrowie, właściwie nie czujemy zimna. Za to, gdy wyjedziemy z wody, mamy niespożytą energię – twierdzą lubelskie morsy.
Samotne początki
Dziesięć lat temu Robert Borowski, jako pierwszy z Lublina, odważył się wejść do lodowatego zalewu. – Pływałem całą wiosnę, lato, wczesną jesień, nawet się nie zorientowałem, że przyszedł październik – opowiada. – Uznałem, że szkoda przerywać. Pływałem w listopadzie, grudniu i tak zostałem morsem – wspomina.
Jego pierwsza kąpiel trwała trzy minuty. – Od razu wiedziałem, że to będzie mój sposób na życie. Dlaczego? Bo kąpiele w lodowatej wodzie dają mnóstwo energii i radości – mówi. Robert Borowski nigdy się nie przeziębia, nie ma kataru, nie kaszle, jest okazem zdrowia. – Kiedyś miałem dyskopatię, teraz nic mi nie dolega – zapewnia.
Kąpie się co tydzień, po kilka minut. Zanim wejdzie do wody naciera się śniegiem, rozciąga swoje ciało i dużo biega. – Przez wiele lat pływałem samotnie. Z czasem zainteresowały się mną media – wspomina. Kiedy o lubelskim morsie zaczęło być głośno, zaczęli do niego dołączać kolejni śmiałkowie.
Jestem zdrowy, jak ryba
Henryk Kowalski do morsów przyłączył się pięć lat temu. – Zobaczyłem ich w telewizji i od razu pomyślałem: czemu nie, spróbuję – opowiada pan Henryk.
Pierwsza kąpiel w lodowatej wodzie była szokiem. – Na dworze było minus 12 stopni Celsjusza, woda miała około zera stopni. Wytrzymałem minutę – wspomina. Teraz pływa po kilka minut. – Nie czuję zimna ani w wodzie, ani po wyjściu z niej. Wszystko dzięki porządnej rozgrzewce – twierdzi.
Każda kąpiel to niezwykła dawka energii. – Potem wracam biegiem, około 10 kilometrów, do domu na Czechów – mówi.
Nie każdy może być morsem
Członkowie lubelskiego klubu morsów twierdzą, że najlepsza pora na kąpiel to ta, kiedy na dworze jest mróz i świeci słońce. – Najtrudniej się pluskać, gdy temperatura powietrza jest dodatnia, woda ma wtedy plus trzy stopnie Celsjusza. W takiej wodzie czujemy się, jakby ktoś nas ze skóry obdzierał – mówi Kowalski.
Nie każdy jednak może pływać w takich warunkach. Przeciwwskazaniem są choroby układu krwionośnego i nadciśnienie. – Zimne kąpiele na pewno hartują układ odpornościowy – mówi Zbigniew Nowosacki, lekarz medycyny sportowej z Lublina. – Nie powinni ich jednak zażywać ci, którzy mocno się pocą, mają skłonność do udarów słonecznych i problemy z układem krążenia – radzi lekarz.
Lubelskie morsy w marcu 2009 roku:
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?