Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lubelski Teatr Tańca: Fatal Error [Relacja za akredytację]

kattlypso
kattlypso
- Skończyło się, a ludzie dalej siedzą – rzucił po piątkowym ...
- Skończyło się, a ludzie dalej siedzą – rzucił po piątkowym ... Mat. prom.
- Skończyło się, a ludzie dalej siedzą – rzucił po piątkowym spektaklu w Warsztatach Kultury Ryszard Kalinowski, twórca koncepcji choreograficznej Fatal Error, sztuki Lubelskiego Teatru Tańca. – Dlaczego? Niedosyt? Konsternacja?

Recenzja powstała w ramach akcji "Relacja za akredytację". Dziękujemy!


Fatal Error to taneczny monodram w minimalistycznej, kameralnej i mrocznej scenografii. To opowieść o zagubieniu w świecie, alienacji, wyobcowaniu, nierzadko prowadzącym do tragedii.

Teatr tańca wydaje się idealnym środkiem przekazu dla tego typu historii – uwikłane w pewne zależności, ruchy i schematy ciało oddaje wszak metaforycznie podobny stan duszy.

Przedstawienie tej analogii nie byłoby jednak możliwe, gdyby nie świetna kreacja tancerki, doskonale panującej nad ciałem i przez to zdolnej do odegrania braku kontroli i chaosu. Artystka, niezwykle naturalna i przekonująca, tworzy więź z odbiorcami spektaklu. Relacja ta, coraz silniejsza z każdą kolejną minutą spektaklu, pozwala widzowi wniknąć w niepokojący mikrokosmos widowiska.

Jednym z głównych problemów okazuje się też niestabilność, brak równowagi. Rozmywająca się granica między światłem a ciemnością i przygnębiająca świadomość, że tak łatwo się w nich zgubić, życiowa karuzela, trudności w dojściu do ładu z samym sobą - wszystkie te czynniki irracjonalnie ograniczają i mogą wpędzać w paraliżujący strach: strach przed życiem, strach przed kontaktem z drugim człowiekiem. Gra światłem i dźwiękiem, na dłuższą metę niesłychanie męczącym psychicznie, wzmaga nerwowość. Napięcie i niepewność, co do dalszego biegu spektaklu, narastają... i nagle spektakl się kończy. Niespodziewanie. Fatal error.

Wydaje się, że właśnie ta końcowa dezorientacja i brak zamknięcia kompozycji są kluczem do interpretacji całego spektaklu. Pomagają bowiem połączyć w całość wszystkie jego elementy.

Reżyser wspomniał o kilku koncepcjach zakończenia, które zostały już wykorzystane w tej sztuce. Najbardziej efektownym (i efektywnym – nie zapominajmy o zasadzie movere, docere, delectare) wyjściem okazuje się jednak kompozycja otwarta, gdyż nie spłyca i nie ułatwia odbioru. Zostawia wolny wybór.

Konsternacja to słowo najlepiej oddające stan widza po zapoznaniu się z tą miniaturą dramatyczną Lubelskiego Teatru Tańca. Gdy zapalają się światła, gdy cichną dźwięki, a tancerka Beata Mysiak, kłaniając się, wreszcie się uśmiecha, pojawia się wątpliwość – czy to już? Już koniec?

Rozum podpowiada – tak, trzeba wstać, wyjść, zastanowić się, zaś serce chciałoby więcej, chciałoby wyjaśnień, rozwiązań. Po jakimś czasie uspokaja się i ono – przecież to dobrze, że nie wszystko zostało podane jak na tacy!

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto