Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lubelska pamięć o Eugeniuszu Kwiatkowskim

Redakcja
W Lublinie odpowiadał za zaopatrzenie miasta w światło i ciepło - jako dyrektor gazowni. Wkrótce potem odpowiadał za całą polską gospodarkę. 30 grudnia są jego urodziny. Eugeniusz Kwiatkowski...

Eugeniusz Kwiatkowski zapisał się w historii Polski jako autor największych sukcesów gospodarczych XX wieku. Jego sukcesami były m.in.: budowa Gdyni, rozwój przedsiębiorstw w Centralnym Okręgu Przemysłowym, budowa infrastruktury energetycznej, gazowej i kolejowej, stabilna złotówka przed II wojną światową, odbudowa wybrzeża w pierwszych latach powojennych...

Ale jego pierwszym miejscem pracy był Lublin. Do przyjazdu do miasta namówił Kwiatkowskiego Józef Kożuchowski, kolega ze studiów we Lwowie i Monachium, późniejszy prezes Ligi Morskiej i Kolonialnej. Pierwszym stanowiskiem przyszłego wicepremiera była funkcja zastępcy dyrektora gazowni, kierowanej przez inż. Feliksa Bańkowskiego. Było to w październiku 1913. U progu I wojny.

Wybuch wojny zastał Kwiatkowskiego nie w Lublinie, lecz we Lwowie, gdzie angażował się mocno w działania ruchu niepodległościowego. Formalnie był wtedy na urlopie. A Lwów i Lublin były wtedy w dwóch wrogich sobie państwach.
Gdy inżynier Bańkowski, dyrektor, został aresztowany w Czechach jako obywatel rosyjski, zarząd miejski Lublina wystosował do Kwiatkowskiego list wzywający do powrotu z urlopu. Z niemałymi trudnościami, przez Zbaraż, powrót ten się udał.

Wkrótce po powrocie Kwiatkowskiego Lublin przeszedł w ręce Austro-Węgier. Zaczęły się formować polskie legiony. Eugeniusz Kwiatkowski w 1916 zrezygnował z kariery kierowniczej - na rzecz działalności niepodległościowej. Zorganizował pismo "Głos Ziemi Chełmskiej", odbył przeszkolenie w Pułku Piechoty Legionowej w Dęblinie. Potem, w Łukowie, był oficerem werbunkowym Legionów, tam też 11 listopada 1918 dowodził opanowaniem magazynu broni i rozbrojeniem garnizonu.

Odmiennie, niż wiele innych ważnych postaci II RP, Eugeniusz Kwiatkowski nie wiązał swojej przyszłości ani z armią, ani z polityką. Po wyjeździe z Lubelszczyzny i krótkim pobycie w Warszawie wrócił do kariery menedżerskiej. Tym razem na Śląsku, gdzie kierował uruchomieniem zakładów chemicznych. I właśnie do Chorzowa, po zamachu majowym, polityka "przyszła do niego".

1926-1930 - to był gorący okres w dziejach II RP. W tym czasie Kwiatkowski, jako minister przemysłu i handlu, rozbudził wyobraźnię morską Polaków. Sam wychowany na ziemiach, z których do Bałtyku było bardzo daleko, stał się twórcą programu morskiego, kluczowego dla utrzymania przez ówczesną Polskę suwerenności gospodarczej. W wydanym właśnie "Archiwum Morskim Eugeniusza Kwiatkowskiego" jego wnuczka pisze "potrafił wmówić Polakom, że jesteśmy państwem morskim".

W kolejnych latach Kwiatkowski wrócił do kariery menedżerskiej (był dyrektorem Zakładów Azotowych w Tarnowie) - by po pięciu latach znów wrócić do polityki. I tu znów w jego działalności pojawił się Lublin - jako jeden z silnych ośrodków Centralnego Okręgu Przemysłowego, którego budowa w latach 1937-39 dopiero zaczęła się rozkręcać...

Eugeniusz Kwiatkowski nie był szczególnie związany z żadnym miastem. Urodził się w 1888 Krakowie, dziecinstwo spędził pod Zbarażem, młodość w Chyrowie, Lwowie i Monachium. Potem pięć lat w Lublinie i na Lubelszczyźnie, następnie Śląsk, Warszawa, Tarnów, znów Warszawa, emigracja w Rumunii, potem Sopot i - ostatnie lata zycia - znów Kraków. Wszędzie, we wszystkich miejscach, pozostawiał po sobie trwałe ślady. Chyba najbardziej czczony jest w Gdyni, "mieście z marzeń", która właśnie Kwiatkowskiemu zawdzięcza swój rozkwit. Ale Eugeniusz Kwiatkowski to nie tylko Gdynia...

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto