Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lisy w Lublinie. Mieszkańcy boją się wścieklizny

redakcja
redakcja
Gromada lisów opanowała teren Szpitala Wojskowego. Z kolei ...
Gromada lisów opanowała teren Szpitala Wojskowego. Z kolei ... sxc.hu
Gromada lisów opanowała teren Szpitala Wojskowego. Z kolei stadko z ul. Leszczyńskiego budzi wśród mieszkańców strach przed wścieklizną.

– Początkowo były dwa lisy. Już widujemy cztery i jeśli będą w tym tempie się rozmnażały, to za rok będzie ich osiem albo i więcej – skarży się Bogdan Gozdalski, mieszkaniec ul. Leszczyńskiego. Właśnie tu, obok stadionu, zagnieździła się lisia gromadka. – Od ponad trzech miesięcy zgłaszamy ten fakt Straży Miejskiej, która nie reaguje.

– Byliśmy tam po każdym wezwaniu – zapewnia Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej. Ale zastrzega, że straż sama nie zajmuje się łapaniem lisów, tylko powiadamia o wszystkim Lubelskie Centrum Małych Zwierząt.

– Nie będziemy w środku miasta strzelać nabojem obezwładniającym, bo grozi to przypadkowym postrzałem osób postronnych – odpowiada Tadeusz Zych, dyrektor Lubelskiego Centrum Małych Zwierząt. – Możemy tylko założyć pułapkę. Taka pułapka stała przy Leszczyńskiego przez miesiąc, ale lisy są mądre i nie dają się złapać.

Podobny problem ma Szpital Wojskowy przy Al. Racławickich.

Tutejsze lisy coraz mniej boją się ludzi. – Mieszkają pod potężnymi barakami i zlokalizowanie ich graniczy z cudem – mówi Zych. – To nie jest jedna nora, gdzie można by próbować się zaczaić.

Możliwe, że lisy spod Szpitala Wojskowego korzystają z pobliskiej "stołówki” urządzanej im przez mieszkańców ul. Popiełuszki. Ktoś obok śmietnika specjalnie wystawia pożywienie. Na ul. Leszczyńskiego panują nieco inne nastroje. Tu ludzie obawiają się lisów.

– Nie boją się ludzi i biegają po chodniku, między samochodami. Polują na drobną zwierzynę np. ostatnio widzieliśmy jak lis niósł wronę. Na ulicy jest dużo dzieci a lisy stwarzają niebezpieczeństwo i roznoszą wściekliznę – dodaje pan Bogdan. W Lublinie ostatni przypadek tej choroby stwierdzono u lisa, który w styczniu wszedł na teren jednej z posesji przy granicy miasta i został zagryziony przez psy.

Kilka lat temu wściekły lis siedział niemal w samym centrum miasta, u zbiegu al. Solidarności i al. Kompozytorów Polskich.

Był osowiały, nie reagował na ludzi, nie uciekał. Ale takie przypadki zdarzają się sporadycznie. Rocznie w naszym regionie występują tylko pojedyncze przypadki wścieklizny u tych zwierząt. Nie należy też obawiać się ataków. – Bo lis sam nie zaatakuje – stwierdza Zych.

Zdrowych lisów jest w mieście coraz więcej. Zgłoszenia o rudych gościach strażnicy odbierali ostatnio m.in. z ul. Pana Wołodyjowskiego, Bernardyńskiej i Wajdeloty. Lisice z młodymi były widziane przy Puławskiej i Czwartaków. W maju inne zwierzę schowało się za pudłami koło rampy rozładunkowej Media Markt.

Lisy wybierające życie w mieście to nie tylko przypadek Lublina. Spotyka się je w wielomilionowych aglomeracjach. Widok lisów na londyńskich ulicach nikogo nie dziwi. Tam doceniają ich obecność, bo pomagają trzymać w ryzach populację gryzoni.

Dominik Smaga


od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto