Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

List od Czytelnika: Zróbcie porządek na ścieżce rowerowej

redakcja
redakcja
Hanna Bytniewska/ Archiwum
Nasz Czytelnik alarmuje, że ścieżka rowerowa wzdłuż Bystrzycy i sąsiadujący z nią chodnik nie są odśnieżane.

"Od kilku lat, bez względu na porę roku, największym problemem Lublina jest porządek na ulicach, a właściwie jego brak.

Zacznę od zimy, bo jest na czasie. Nie dalej jak w piątek, po spacerku do pracy (a taki urządzam sobie dzień w dzień podobnie, jak ku mojemu zadowoleniu coraz większa rzesza lublinian) zadzwoniłem do Urzędu Miasta (Wydział Gospodarki Komunalnej), a następnie do Zarządu Utrzymania Dróg i Mostów.

Od kilku lat do pracy chodzę ścieżką wzdłuż Bystrzycy lub aleją Piłsudskiego i Drogą Męczenników Majdanka. Przez cały grudzień nie przejechała ścieżką rowerową lub sąsiadującym z nią chodnikiem żadna maszyna dbająca o porządek (zostawiłaby jakiś ślad, że o ubytku śniegu i lodu nie wspomnę, w postaci odśnieżania, posypania piachem czy solą, o sprzątnięciu śmieci nie wspominając). Podobnie jest na Piłsudskiego (szczególnie na odcinku od mostu nad Bystrzycą do ul. Młyńskiej) oraz Drodze Męczenników Majdanka.

W poprzednim tygodniu zadzwoniłem, gdyż na moich oczach przewrócił się wolno jadący rowerzysta i uszkodził rower, co oznaczało, że o dojeździe do pracy mógł zapomnieć. Zapytałem się go, czy wszystko w porządku, mówił że tak, ale zawrócił do domu.

Postanowiłem zadzwonić do UM. Tam mnie poinformowano, że to nie ich sprawa i odesłano pod konkretny nr do ZUDiM. Tam stwierdzono, że oni nie wiedzą o tym, czy to należy do ich jurysdykcji, ale sprawdzą i zrobią tam porządek lub zwrócą się do UM.

Minęło kilka dni. Lód przysypany został śniegiem, ani na Piłsudskiego (poza zatokami przystankowymi), ani wzdłuż całej Bystrzycy nic się nie zmieniło. Rowerzyści muszą się ślizgać po ścieżce, a jak wyjadą na ulicę, dostaną dawką solidnego syfu spod kół samochodów. Piesi powinni mieć najlepiej poduszki powietrzne na wypadek upadku, o który nie trudno.

Właśnie dziś, kiedy jest okazja, powinno być to uprzątnięte, w chwili gdy cała breja nie trzyma się podłoża, bo za kilkadziesiąt godzin, gdy chwyci mróz, o odśnieżeniu będzie można pomarzyć, a przejście wspominanymi chodnikami będzie oznaczało ryzyko połamania się. Może miastu się opłaca wypłacanie odszkodowań, bardziej niż zadbanie o bezpieczeństwo? A może liczą, że spychając odpowiedzialność z jednych na drugich, tym którzy chcą odszkodowania się znudzi i zrezygnują, dla świętego spokoju?

Pod koniec grudnia w czasie odwilży rowerzyści, którzy wjeżdżali na ścieżkę, od razu leżeli lub zawracali na ulicę, a piesi szli np. trawnikami! Dzwoniłem wówczas również do Straży Miejskiej, która wprost mnie okłamała, mówiąc że patrole tamtędy chodzą, co było raczej niemożliwe... Więc albo chodzili po trawie (inaczej przejść było bardzo trudno) albo znacznie mijali się z prawdą (tak czy siak o problemie wiedzieli, ale woleli go nie widzieć).

W razie dalszych problemów z jakością opieki nad drogami, proszono mnie o kontakt na piśmie, więc właśnie niniejszym oficjalnie zgłaszam problem utrzymania porządku, tolerowania syfu, śliskości, narażanie ludzi na utratę zdrowia oraz straty finansowe i problemy w pracy (gdy się nie da dotrzeć, bo rozkwasi się twarz, złamie coś; ilość upadków osób idących tamtędy do lub z pracy w grudniu na pewno była liczbą, której nie da się policzyć na palcach obu rąk) na drodze wzdłuż Bystrzycy (z tego co wiem od napotkanych tam spacerowiczów, na całej jej długości, chociaż najwięcej ludzi korzysta z odcinka od Zamojskiej do Nadbystrzyckiej/Jana Pawła), alei Piłsudskiego (przede wszystkim na wspomnianym wyżej odcinku) oraz Drodze Męczenników Majdanka (od Fabrycznej do Gali).

Ten mail trafia zarówno do UM, ZUDiM, jak i do gazety. Mam nadzieję, że problemem, który jest widoczny non stop, cały rok, zajmą się wszyscy, którzy ten mail otrzymają.

Pozdrawiam. Tomasz
PS Wiosną syf dookoła ścieżki rowerowej, sterty śmieci i ich smród, rowerzyści i lublinianie korzystający z chodników i ścieżek wzdłuż rzeki zgłaszali do Straży Miejskiej, ale również pisali do gazet. Wszyscy byli głusi, poczekali aż wszystko pokryje się zielenią (gazety pisały o śmieciach w pobliżu terenów zamieszkałych, okolice Bystrzycy raczej ich nie interesowały).

Pod koniec kwietnia i w maju SM odpowiedziała już, że problemu nie widzi. W maju już nie widziała i nie czuła, bo szczelnie zarósł zielenią... swoja drogą, lepiej niech o nią dbają, bo inaczej będą musieli sprzątać! Notorycznie na ścieżce, całymi tygodniami, nie ważne czy jest wiosna, lato czy jesień, leżą rozwalone butelki, śmiecie. A Straż Miejska jeździ swoimi rowerami, chodzi, zatrzymuje rowerzystów, ale syfu jaki ma dookoła siebie już nie widzi.

Coś chyba jednak nie gra, bo przynajmniej w tych kilku przypadkach wystarczy, aby dane instytucje robiły to, co do nich należy, zauważały i rozwiązywały problem, a nie udawały, że go nie widzą. Od zamykania oczu jeszcze nigdy żaden problem sam się nie rozwiązał."

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto