Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lekcje, które pokazują, że patriotyzmem można żyć na co dzień

Tomasz Nieśpiał
Tomasz Nieśpiał
W unikatowym Muzeum Polskich Sił Zbrojnych w Lublinie odbywają się „Spotkania z misiem Wojtkiem”. – To żywe lekcje historii – mówią ich pomysłodawcy z Fundacji Niepodległości.

Wtorki w niewielkim Muzeum Polskich Sił Zbrojnych, które znajduje się przy ul. Skromnej w Lublinie to dni pełne gwaru, którego sprawcami są dzieci i młodzież ze szkół z regionu. Już od rana placówkę wypełniają uczniowie, którzy przyjeżdżają tam na historyczne lekcje patriotyczne „Spotkania z misiem Wojtkiem”. Organizuje je i przeprowadza Grupa Edukacji Historycznej Fundacji Niepodległości.

- Od wielu lat swoje działania i różnego rodzaju realizowane projekty edukacyjne kierujemy do młodego pokolenia. Jednym z takich przedsięwzięć są „Spotkania z misiem Wojtkiem”, który był prawdziwym żołnierzem II Korpusu Polskiego gen. Andersa. Wykorzystujemy jego historię do opowiadania historii Polski i II wojny światowej w atrakcyjny dla dzieci i młodzieży sposób – tłumaczy Jan Fedirko z Fundacji Niepodległości.

Historia, którą można usłyszeć na spotkaniach, zaczyna się 17 września 1939 roku, kiedy Polska została zaatakowana przez Związek Sowiecki. Agresja ta zapoczątkowała kolejne narodowe tragedie, których efektem były m.in. wywózki setek tysięcy Polaków na Syberię i do Kazachstanu. Kolejnym przełomowym wydarzeniem w tej opowieści jest 22 czerwca 1941 roku. To wówczas III Rzesza Niemiecka napadła na dotychczasowego sojusznika – ZSRS, co stworzyło możliwość utworzenia Armii Polskiej pod dowództwem gen. Władysława Andersa. Tysiące Polaków, którzy przetrwali egzekucje, więzienie, zesłania, łagry, głód i choroby otrzymało szansę na wstąpienie do armii, która stanowiła dla nich wybawienie z nieludzkich warunków.

Po ewakuacji polskiego wojska z ZSRS armia Andersa trafiła do Iraku, a latem 1943 roku przekształcono ją w 2 Korpus Polski. Ten sam, który rozsławił imię Wojska Polskiego w czasie bitwy o Monte Cassino w maju 1944 roku.

Gdzie w tej historii miś Wojtek? Jak przypominają edukatorzy z Grupy Edukacji Historycznej Fundacji Niepodległości niedźwiadek, który był nie tylko maskotką przybocznych gen. Andersa, ale także jego pełnoprawnym żołnierzem urodził się na przełomie 1941 i 1942 roku w Persji, czyli dzisiejszym Iranie.

- W kwietniu 1942 roku polscy żołnierze natknęli się na drodze na chłopca z malutkim niedźwiadkiem, którego odkupili za kilka monet i żywność. Zwierzę nie potrafiło samodzielnie jeść, dlatego było karmione mlekiem od owcy i piło je z butelki przez nasączoną szmatkę zastępującą smoczek – opowiadał jeden prowadzących lekcję.

Z czasem miś zaprzyjaźnił się z Polakami. Uwielbiał zapasy z żołnierzami oraz jazdę ciężarówką wojskową, w której wybierał miejsce w szoferce. Ta zażyłość sprawiła, że niedźwiedź otrzymał imię Wojtek i stopień szeregowca z własną książeczką wojskową, numerem ewidencyjnym, a nawet… żołdem, który stanowiła podwójna racja żywnościowa.

Wojtek przeszedł cały szlak bojowy ze swoją 22 Kompanią Zaopatrywania Artylerii. W trakcie bitwy o Monte Cassino pomagał dostarczać amunicję oddziałom w trakcie walk.

Po zakończeniu II wojny światowej miś Wojtek wraz ze swoją jednostką został skierowany do Szkocji i tam ostatecznie zakończyła się jego przygoda z wojskiem. Zwierzę trafiło do ogrodu zoologicznego w Edynburgu, gdzie dawni towarzysze broni chętnie go – aż do jego śmierci w 1963 roku - odwiedzali.

Jak przyznaje Robert Michalak, dyrektor Muzeum Polskich Sił Zbrojnych w Lublinie historia misia Wojtka choć nie jest powszechnie znana, to na tle innych formacji 2 Korpusu Polskiego wiedza o niej jest dość spora.

- Książka o przygodach misia Wojtka znalazła się na liście lektur szkolnych, więc coś się w naszej świadomości zmienia – przyznaje Robert Michalak.

I przypomina, że Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie były formacją, która była bardzo długo zapomniana.

- Po 1945 r. byliśmy pod sowieckim butem i żołnierze gen. Andersa czy gen. Maczka nie byli mile widziani przez władze w Polsce. Dlatego nawet ci, którzy mieli dokąd wracać i wrócili, byli bardzo często represjonowani. W związku z tym nawet w rodzinach nie rozmawiano o ich działalności w obawie przez negatywnymi konsekwencjami. Stąd tak mała wiedza na ich temat. Natomiast trzeba też pamiętać, że znaczna część tych żołnierzy, w wyniku utraty przez Polskę Kresów nie miała dokąd wracać i rozjechała się po świecie. Dlatego też dopiero po 1990 r. zaczęliśmy otwarcie rozmawiać o 2 Korpusie Polskim i innych formacjach – mówi Robert Michalak, który współprowadzi lekcje w ramach „Spotkań z misiem Wojtkiem”.

- To żywe lekcje historii, które są nastawione na organoleptyczne poznawanie dziejów. Dlatego staramy się, by uczestnicy mogli sami podejść do eksponatów, obejrzeć pojazdy, którymi jeździli żołnierze podczas II wojny światowej, ale też dotknąć misia, uścisnąć mu łapę, wejść z nim podczas tych lekcji w interakcję – podkreśla dyrektor Muzeum Polskich Sił Zbrojnych w Lublinie. – Siłą naszego muzeum jest to, że nie trzymamy naszych głównych eksponatów za szybą, czy w gablotach – dodaje.

Wtóruje mu Jan Fedirko.

- Nasze muzeum, choć niewielkie, jest unikatowe, ponieważ posiada kolekcję oryginalnych i, co ważne, sprawnych pojazdów z okresu II wojny światowej. Część eksponatów wciąż strzela, o czym można się przekonać, przy okazji uroczystości patriotycznych – zauważa Jan Fedirko.

W ramach projektu Fundacji Niepodległości prowadzone są dwa moduły zajęć: jeden dla klas nauczania początkowego, drugi dla klas IV-VIII.

- Staramy się oswajać i przemycać treści patriotyczne związane z dziejami Polski z tamtego okresu stosownie do wieku. Robimy to zarówno w formie zabawowej dla młodszych uczniów, jak i bardziej faktograficznej dla starszych – wyjaśnia Jan Fedirko.
Zajęcia w ramach projektu potrwają do grudnia. Dla szkół, którym nie udało się zapisać na lekcje Fundacja Niepodległości przygotowała publikację z materiałami historycznymi do wykorzystania przez nauczycieli. Wydawnictwa mają trafić do ponad 100 szkół w regionie. – Będą dostępne w bibliotekach, dzięki czemu każdy zainteresowany będzie mógł z nich skorzystać, a nauczyciele mieli materiał pomocniczy do prowadzenia zajęć – wyjaśnia Jan Fedirko.

Jego zdaniem „Spotkania z misiem Wojtkiem” mają szansę nie tylko przywrócić do powszechnej świadomości dziedzictwo żołnierzy polskich Sił Zbrojnych, którzy musieli opuścić ojczyznę w dramatycznych okolicznościach, ale także być praktyczną lekcją patriotyzmu.

- Naszym zawołaniem w fundacji i swego rodzaju mottem są słowa „Pamięć buduje tożsamość”. Aby je skutecznie realizować potrzeba odpowiednich form. Zaczynaliśmy od przypominania sylwetek i działalności żołnierzy niezłomnych, ale wydaliśmy też serię płyt „Panny Wyklęte/Wygnane”. Z tym przekazem w nowoczesnej i atrakcyjnej formie wyszliśmy do młodego pokolenia i z tej drogi nie schodzimy. Pokazujemy w ten sposób, że patriotyzm i nasza świadomość narodowa to nie jest coś nudnego i można nimi żyć na co dzień – mówi Jan Fedirko.

„Spotkania z misiem Wojtkiem” to projekt dofinansowany ze środków Ministerstwa Edukacji i Nauki, w ramach Programu Wsparcia Edukacji. „Kurier Lubelski” jest patronem medialnym tego przedsięwzięcia.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Lekcje, które pokazują, że patriotyzmem można żyć na co dzień - Kurier Lubelski

Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto