Kupcy nie chcą się wynieść spod hali Nova. Wolą płacić mandaty

Stoisk ubyło odkąd plac pomiędzy Dworcem Głównym PKS a halą Nova miasto wydzierżawiło właścicielom hali. Taki był też cel tej umowy.

– Nie chcemy, by w tak eksponowanym miejscu stały stragany. Dlatego na wniosek właścicieli hali Nova wydzierżawiliśmy im tę nieruchomość. Ma tu powstać parking – zapowiadała Małgorzata Zdunek z Urzędu Miasta. Miesięcznie właściciele hali płacą za grunt ponad 2,6 tysiąca zł.

Parking już powstał, wbrew obawom wokół terenu nie powstał żaden płot. A handel ma tu już nie wracać. W umowie dzierżawy znalazł się bowiem zapis, że właściciele hali mają pilnować, by z powrotem nie powstawały tu stragany. Jeśli tego nie upilnują, umowa ma być rozwiązana.

O ile parking jest wolny od straganów, to w jego pobliżu pozostało jeszcze kilka nielegalnych kramów. A zasada jest prosta: taką działalność można prowadzić tylko na wyznaczonych miejscach. Na publicznych placach i chodnikach jest to zabronione.

– W tym rejonie miasta na osoby handlujące poza wyznaczonymi miejscami nałożyliśmy w czerwcu 90 mandatów na ponad 15 tys. złotych – mówi Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej. – Tylko dwa mandaty zostały nałożone na handlujących na ul. Ruskiej, pozostałe dotyczą dwóch lub trzech, w zależności od dnia, tych samych straganów koło hali Nova.

Mandaty nie pomagają, kupcy jak stali, tak stoją. Straż Miejska nie sięgała dotąd po stosunkowo „świeżą” możliwość odebrania towaru handlarzowi z nielegalnego straganu. – Niewykluczone, że z tego będziemy korzystać – zapowiada Gogola.

Spór o handel w rejonie Dworca Głównego PKS toczył się już od dawna. Nasilił się po tym, jak kilka miesięcy temu w całym kraju wszedł w życie zakaz handlu poza wyznaczonymi miejscami. Kupcy sprzed Novej podnieśli wtedy alarm, a miasto zaproponowało im w zamian plac koło dworca busów przy Ruskiej. Na przeprowadzkę zdecydowała się tylko część kupców.