Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kulisy dojazdu z Lublina na lotnisko w Świdniku

Redakcja
1 maja 2013. Wsiadłem w auto, zabrałem aparat i naocznie chciałem sprawdzić jak się dojeżdża na lotnisko w Świdniku. Porażka, tragedia, koszmar.
Materiał Dziennikarza Obywatelskiego

Kiedyś droga do Świdnika to był szybki kurs na pamięć. Wylot z Lublina od strony Drogi Męczenników Majdanka lub alei Witosa. Skręt w lewo i już. Ale tak było kiedyś. Dzisiaj kierowca może się zgubić już po przejechaniu rozjazdu za salonem scanii i volkswagena. Znaki drogowe wprowadzają w błąd. Bariery dźwiękochłonne zaburzają orientację przestrzenną.

W końcu jakoś się udało. Dalej tabliczki „lotnisko” prowadzą nas przez wioski, dziurawe, rozkopane drogi, o nazwach nie-znanych nawet osobie, która od 30 lat mieszka w tym województwie. Po litanii epitetów pod nosem dotarłem wreszcie na lotnisko. Myślę – cudownie. Koniec kłopotów. Wsiąść nas pokład i uciekać z tego kraju.

Niestety, przy wjeździe na parking przeżyłem lekką traumę, podobnie jak większość kierowców. Parking płatny, parkometry kilkaset metrów dalej, ale bramki podniesione. Czyżby nieczynne? Niestety, błąd. Wpuszczają, czyli wjechać można, natomiast przy wyjeździe już żądają biletu, którego zagubienie grozi karą umowną w wysokości 300 zł. Musiałem przebrnąć przez procedurę „znajdź działającą bramkę i pobierz bilet. Cofnij auto i zapłać za parkowanie w automacie kwotą 5 zł.” Nie. Błąd. Automat jednak nie chciał pieniędzy. Bez płacenia, wypluł informację na wyświetlaczu, że mój nieopłacony bilet jest ważny. Super. I faktycznie, po zeskanowaniu darmowego biletu (którego zagubienie grozi karą 300 zł) bramki się podniosły.

Pomijam sesję fotograficzną lądowania i startu samolotu Ryanair, gdyż to wypadło idealnie i bez problemów. Nadszedł czas powrotu do domu. Nie chcę używać inwektyw. Napiszę delikatnie: porażka, tragedia, szok. Zarówno ja i kilkudziesięciu innych kierowców nie potrafiło znaleźć drogi powrotnej do Lublina. Wielokrotne próby podążania za tablicami drogowymi kończyły się bądź w polu, czasem na zamkniętym odcinku budowy i robotach drogowych.

Pracownicy, mimo święta pracy, obecni w takim dniu, chętnie uświadamiali, że droga jest nieprzejezdna. Kierowali na teren „Parku technologicznego” przez dziwne serpentyny i zawijasy. Wiem, że Świdnik to miasto dla miejscowych, ale, bywałem tam setki razy jako mieszkaniec większego, bliskiego miasta, a teraz zgubiłem się kilkanaście razy. I nie tylko ja. Za mną podążał sznur innych samochodów, w nadziei, że wspólnie znajdziemy drogę powrotną.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto