Pierwsza kwarta sobotniego spotkania była niezwykle budująca. Lublinianie wreszcie zagrali poprawnie po obu stronach parkietu. Nie pozwalali na wiele pruszkowianom w ataku, a sami w ofensywie potrafili skonstruować naprawdę miłe dla oka akcje. Niestety, sielanka skończyła się bardzo szybko. Mimo optycznej przewagi, Start schodził na przerwę z ledwie trzypunktową przewagą, po trójce - równo z końcową syreną - Dominika Czubka.
Po przerwie wrócił koszmar nieskuteczności. Start znowu miał problemy z trafianiem do kosza, a Znicz wyczuł, że może z Lublina wywieźć dwa oczka i wyszedł w końcu na prowadzenie.
Wydaje się, że gdzieś w połowie trzeciej kwarty lublinianom zaczęły drżeć ręce i trochę zaczęła ich paraliżować presja uciekającego triumfu. Goście natomiast grali niezwykle rozluźnieni. Szybko ujrzeliśmy efekt tego na boisku. Pruszkowianie trafili kilka ekwilibrystycznych trójek, po których mogliśmy przecierać oczy ze zdumienia. Mimo to, Start utrzymał się w grze.
Czwarta kwarta to już wymiana ciosów na całego, którą zakończyła akcja Adama Myśliwca (najlepszego obok Michała Sikory i Sergiusza Prażmo lublinianina na boisku). Tym razem młody gracz został jedynie połowicznym bohaterem ostatnich sekund, bowiem jego rzut dał miejscowym tylko remis, a w efekcie dogrywkę. A propos końcówki, Znicz przy remisie 76:76 miał aż 20 sekund na rozstrzygnięcie meczu. Akcja, którą rozegrali, była jednak tragiczna. Piłkę przez większość tego czasu kozłował w miejscu Marek Szumelda-Krzycki, a gdy się zdecydował na wejście pod kosz, ze stoickim spokojem zablokował go Łukasz Kwiatkowski.
W lubelskim zespole, a także w hali, zapanowała mała euforia, która miała przełożenie na początek dogrywki. Start wyszedł w dodatkowym czasie gry na prowadzenie. Niestety, na krótko.
Pruszkowianie je szybko odzyskali, a po chwili właściwie jedyny błąd w meczu popełnił Sikora. Przy dwupunktowej stracie trener Dominik Derwisz zdecydował się na posadzenie lidera drużyny na ławce. Brak "Sikora" mógł zdecydować o wyniku. Chwilę potem bowiem Łukasz Jagoda popełnił dwie straty, w międzyczasie nie trafił trójki i spotkanie było rozstrzygnięte...
Ta porażka boli, i to bardzo. Wydaje się bowiem, że Start przegrał na własne życzenie. Zabrakło niestety zimnej krwi i dobicia rywala, gdy były ku temu okazje.
***
Olimp-Start Lublin - Znicz Basket Pruszków 79:88 (22:15, 18:22, 19:27, 3:12)
Widzów: 600
Sędziowali: A. Walczak, D. Nejman, P. Stepaniuk
Start: Myśliwiec 22 (2x3), Kwiatkowski 12, Sikora 10 (1x3), Prażmo 8, Aleksandrowicz 8, Kowalski 8 (2x3), Łuszczewski 6, Ł. Jagoda 5 (1x3), Szadura, P. Jagoda.
Trener: Dominik Derwisz.
Znicz: Suliński 21 (3x3), Misiewicz 18 (1x3), Czubek 12 (3x3), Szymański 11, Szumełda-Krzycki 10 (2x3), Malewski 8, Zarankiewicz 5 (1x3), Machynia 2, Fraś 1, Wilkusz.
Trener: Paweł Czosnowski.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?