Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koniec żużla w Lublinie?

Krzysztof Nowacki
Fot. Lukasz Kaczanowski/Polska Press
Klub Motorowo-Żużlowy Lublin nie spłacił jeszcze wszystkich zaległości wobec zawodników za poprzedni sezon, a musi się już szykować na kolejny wydatek. Jeśli Główna Komisja Sportu Żużlowego podtrzyma decyzję o walkowerze dla Polonii Piła za nieprzygotowanie toru na niedzielny mecz, to lubelski klub będzie musiał wypłacić 50 tys. zł odszkodowania drużynie z Piły i dodatkowo 25 tys. zł Polskiemu Związkowi Motorowemu.

Czy ta kara okaże się przysłowiowym gwoździem do trumny lubelskiego żużla? – Może się tak stać – mówił po decyzji sędziego prezes KMŻ Andrzej Zając.

Sternik klubu od początku sezonu zapowiadał walkę o awans do pierwszej ligi. Ale kilka tygodni temu nie było pewne, czy lublinianie w ogóle wystąpią w fazie play-off. Klub nie ma pieniędzy, a wciąż spłaca zaległości za sezon 2014. Zespół ostatecznie przystąpił do półfinału, ponieważ pomoc finansową obiecało miasto. Kibice nie doczekali się jednak walki o finał i o promocję do wyższej ligi.

Trener Polonii Piła twierdził, że wie, dlaczego gospodarze ociągali się z przygotowaniem toru do zawodów. – Warunki na torze miały uniemożliwić rozegranie meczu i miał on być przełożony na poniedziałek. Wtedy Lublin jechałby z Mastersem (Australijczyk ze względu na zawody w Anglii, w niedzielę nie mógł przyjechać do Lublina – dop. red.) – twierdzi Janusz Michaelis. – Sędzia jednak zdecydował, że tor musi być zrobiony, ale nie było szansy na doprowadzenie go do dobrego stanu przez dwie godziny.
Pytanie tylko, co się działo wcześniej? Ja na stadionie byłem już przed południem i wiem, że nic nie robiono – dodaje.

Prezes KMŻ stwierdził jedynie, że wcześniejsze prace były niemożliwe. – Nie dało się wyjechać na tor. Po nocnych opadach był on tak namoknięty, że traktor wyjechał i ugrzązł. Musieliśmy czekać – przekonuje Zając.

Przygotowywanie nawierzchni trwało do godz. 17 (początek meczu zaplanowany był na godz. 16.30), po czym sędzia odwołał mecz i drużynie gości przyznał walkower. – Decyzję tę podjął z uwagi na nieprzygotowanie toru w regulaminowym czasie.

Jedną z przyczyn był brak dwóch ciągników. Drugi przyjechał dopiero o godz. 15.35 – mówi Jacek Ziółkowski, działacz i były sędzia żużlowy. – Klub będzie składał odwołanie, bo chociaż nie było ciągłych opadów, to deszcz padał w piątek i w sobotę, a także w nocy z soboty na niedzielę. Z tego co wiem, klub próbował przełożyć spotkanie, ale takiej zgody nie wyrazili goście.

Większość żużlowców ze spokojem przyglądała się pracom prowadzonym na torze. Wszyscy od początku byli przekonani, że zawodów nie uda się rozegrać. – Stan toru poprawiał się, łuki szybko wysychały, ale był problem z prostą startową, gdzie jest cień. Tam nie było szans nic zrobić. Może gdyby te prace były rozpoczęte wcześniej – zastanawia się Ziółkowski.

Walkower oznacza, że pierwszy mecz półfinału Polonia wygrała 40:0 i pilanie są już pewni startu w finale. Mimo wszystko, Motor musi pojechać w niedzielę na spotkanie rewanżowe. – Jeżeli nie pojedzie, to następny walkower i kara finansowa dla klubu – podkreśla Ziółkowski.

W drugim półfinale play-off Wybrzeże Gdańsk wygrało w Krośnie z KSM 51:39.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto