Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Katastrofa w Smoleńsku: Polacy żegnają swojego prezydenta w Warszawie (zdjęcia, wideo)

Tomek Koryszko
Tomek Koryszko
Dzisiaj ostatni dzień, kiedy można uklęknąć przed trumnami prezydenckiej pary i oddać im hołd. My też byliśmy w Pałacu Prezydenckim.

Czwartek godz. 14.35. Docieramy na Krakowskie Przedmieście w Warszawie. Wszędzie tłumy ludzi. W okolicy stoi kilka telebimów, na których pojawiają się obrazy prezydenckiej pary, uśmiechniętej, zapatrzonej w siebie, nie przeczuwającej niczego. Po chwili te ujęcia przeplatają się z tymi dramatycznymi – zdjęciami trumien i tych, którzy przy nich przyklękają. 

Kolejny telebim pokazuje to, co dzieje się w mieście – z Rosji przyleciał samolot z trumną i ciałem prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego. Za chwilę karawan przejedzie ulicami Warszawy.

Pomagają, bo tak podpowiada im serce

Spacer po Krakowskim Przedmieściu przypomina jazdę na lodzie. W wielu miejscach kostka jest zalana woskiem, który wypływa z pękających od gorąca zniczy. Trudno utrzymać równowagę, zwłaszcza harcerzom, którzy pracują tu od rana do nocy.

Ewa Grzywacz przyjechała z sześcioma harcerkami z Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Sochaczewie. Są tu od 8 rano, ale nie widać po nich zmęczenia. Osmolone twarze uśmiechają się i wyciągają ręce po kolejne znicze i kwiaty, które co chwilę ktoś tu przynosi: - Same zorganizowałyśmy się, by tu przyjechać. Jesteśmy naprawdę zaszczycone tym, że możemy tutaj być – przekonuje Grzywacz. Choć przekonywać nie musi, bo z jej przejętej twarzy widać, jak wiele to dla niej znaczy.

Na wiecznej warcie

Nam udaje się bardzo szybko dostać na salę kolumnową, gdzie są trumny Marii i Lecha Kaczyńskich. Media mają oddzielne wejście. Jeszcze tylko kontrola pirotechnika, parę minut oczekiwania i już idziemy razem z dziennikarzami z Litwy wąskimi korytarzami pałacu. Jesteśmy na miejscu. Cisza jest tak przeszywająca, że trudno rozpocząć pracę.  

Trumna z ciałem prezydenta Lecha Kaczyńskiego jest po lewej stronie, po prawej – Pani Prezydentowej. Wartę pełnią przy nich na zmianę żołnierze, ale i ochotnicy, m.in. przedstawiciele NSZZ Solidarność, księża, samorządowcy. Wokół pełno kwiatów i flag, które okrywają także trumny prezydenckiej pary. Swój pokłon przychodzą tu oddać nie tylko starsi, jest też mnóstwo młodych, matek z dziećmi, niektóre nawet z niemowlęciami. Są też i tacy, którym trzeba pomagać iść, osoby niedołężne, kalekie. One również, mimo trudności, chciały tu być.    

Przyjeżdżają z całej Polski

Henryk Kowalczyk przyjechał z Sieradza z synem Gracjanem. W kolejce do pałacu stali 10 godzin: - Bolą mnie trochę nogi, ale nie żałuję, że tu jestem – zapewnia 11-letni Gracjan. Pan Henryk przywiózł tu syna, bo ja mówi, to ma być dla niego żywa lekcja historii: - Będąc tu na pewno ją zapamięta – podkreśla.

W kilometrowej kolejce, która owija się wokół Kolumny Zygmunta stoją tysiące ludzi o przeróżnych profesjach – ratownicy, policjanci, marynarze, są też siostry zakonne i wiele innych osób. Przyjechali tu z całej Polski.

Przelewają ból i smutek na kartki papieru

Po wyjściu z pałacu wiele osób idzie wpisać się do jednej z ksiąg kondolencyjnych, wyłożonych w pobliskim budynku. Wśród nich jest także 74-letni Ignacy Krupa z Wodzisławia Śląskiego, chrześniak Ignacego Mościckiego. Przez chwilę patrzy na nas spod okularów i sam podchodzi: - Ja nie umiem tak pięknie pisać, więc kondolencje napisze w moim imieniu znajomy ksiądz, on to potrafi. Ja tylko się podpiszę, to będzie mój hołd dla prezydenckiej pary – tłumaczy.

Do Polaków dociera, co się stało

Na twarzach tych, którzy odwiedzają Pałac Prezydencki rzadko widać już łzy. Wszyscy są smutni, ale bardzo spokojni, jakby już pogodzili się z tym, co się stało.  
- Kiedy przywieźli trumnę z ciałem prezydenta, ludzie bardzo płakali, mdleli. Teraz już się uspokoili – opowiada 12-letni Tomek ze Stowarzyszenia Harcerskiego z Warszawy. Przychodzi tutaj codziennie i przez kilka godzin zapala znicze, usuwa te wypalone, układa kwiaty, które przynoszą ludzie. – Pomaga tu około 100 harcerzy non stop. W sobotę było ciężko, nie było jeszcze barierek i tworzyliśmy je z nas samych. Ludzie napierali, bo wszyscy chcieli sami zapalić znicze – dodaje Tomek.

W sobotę ostatni dzień, w którym można pokłonić się przed trumnami Marii i Lecha Kaczyńskich w Pałacu Prezydenckim. W niedzielę spoczną na Wawelu.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto