Chodzi o Orlen przy ul. Mełgiewskiej. Pani Agnieszka zwolniła się na własne życzenie. - W tych warunkach nie dało się pracować – mówi. – Od godz. 7 do 12 nie mogłam wyjść do toalety. Posiłki musiałam jeść w ciągłym pośpiechu. Szef wciąż straszył mnie zwolnieniem. A teraz twierdzi, że skutecznie uniemożliwi mi znalezienie pracy na innych stacjach – opowiada.
Na szefa skarży się też pani Magdalena. - Po dwóch latach pracy, szef nagle stwierdził, że nie wywiązuję się ze swoich obowiązków. Lada dzień spodziewam się wypowiedzenia – opowiada Magdalena. – Leczę się na depresję, mam kredyt do spłacenia, mąż właśnie stracił pracę. Zostanę bez środków do życia. Już skierowałam sprawę do sądu pracy – dodaje.
Kobiety zbierały też od klientów stacji podpisy pod petycją o bezzasadnym zwolnieniu. Mariusz Hulewicz, ajent stacji utrzymuje, że do mobbingu nie doszło. –Kobiety nie wywiązywały się ze swoich obowiązków. – uważa.
Pracownicy inspekcji pracy zdecydowali się skontrolować sytuację na stacji. – Nasze działania polegają głównie na przeprowadzeniu anonimowej ankiety wśród pracowników, którzy mogą potwierdzić lub zaprzeczyć – informuje Krzysztof Sudoł, zastępca okręgowego inspektora pracy w Lublinie. – Jeśli zarzuty potwierdzą się, pracownice będą mogły ubiegać się o odszkodowanie w Sądzie Pracy – dodaje.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.0/images/video_restrictions/0.webp)
Szokująca oferta pracy. Warunkiem uczestnictwo w saunie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?