Z jednej strony nauczyciele szkół ponadgimnazjalnych mogą stracić pracę, z drugiej część uczniów nigdy nie pozna historii najnowszej. Lubelscy nauczyciele na razie zachowują spokój, choć nie ukrywają, że nie wszystkie elementy reformy MEN im się podobają.
- Niewątpliwie reforma programowa wprowadzona przez ministerstwo edukacji ma kilka zalet, zwłaszcza w odniesieniu do gimnazjów, ale i tak oceniam ją bardzo sceptycznie - mówi Marek Krukowski, nauczyciel historii, dyrektor Gimnazjum nr 18 w Lublinie.
- Wiem, że nasi historycy są wobec niej bardzo krytyczni - dodaje Iwona Kosiuk, wicedyrektor II LO w Lublinie.
- Cały ciężar nauczania historii zostanie przeniesiony na gimnazjum - wtóruje Małgorzata Markowska, dyr. VII LO. - Po pierwszej klasie liceum większość uczniów straci kontakt z tym przedmiotem.
Pomysł, który wywołuje tyle emocji, będzie wprowadzany do szkół ponadgimnazjalnych w 2012 r. Jako pierwsi jego skutki na własnej skórze odczują uczniowie, którzy dziś są w pierwszej klasie gimnazjum.
- Uczniowie starszych klas podstawówek będą mieli przedmiot zwany "historia i społeczeństwo" - wyjaśnia Agnieszka Stadnicka-Chrzan, nauczycielka historii z VII LO. - Właściwy kurs historii zacznie się w gimnazjum. Obejmować ma okres od czasów najdawniejszych do I wojny światowej. Reszta ma być omawiana w pierwszej klasie liceum.
Co potem? - Uczniowie, którzy będą zdawać ten przedmiot na maturze, będą pogłębiać wiedzę - dodaje Stadnicka-Chrzan. - Reszcie pozostanie udział w zajęciach modułowych dotyczących wybranych elementów, np. historii kobiet.
- Dzięki tej zmianie w gimnazjach będzie znacznie więcej czasu na omawianie historii - mówi Marek Krukowski. - Z drugiej strony odpowiedzialność za nauczenie młodego człowieka historii zostanie rozmyta.
Nauczyciele podkreślają, że największą wadą nowego systemu jest to, że już po ukończeniu gimnazjum uczniowie będą musieli zdecydować, z czego chcą zdawać maturę. - Nie będą mogli zmienić swoich preferencji w trakcie nauki w liceum. Jeśli wybiorą klasę bez rozszerzenia historycznego, nie będzie odwrotu - mówi Stadnicka-Chrzan. - Poza tym warto zwrócić uwagę, że osoby, które po gimnazjum nie będą kontynuowały nauki, nigdy nie poznają historii najnowszej.
Mniejsza ilość godzin historii przyczynić się może do zwolnień wśród nauczycieli. - Wszystko, co nas otacza, korzeniami tkwi w przeszłości - podsumowuje Sławomir Pać, historyk z Puław. - Osoba, która jej nie pozna, będzie miała problem ze zrozumieniem otaczającej ją rzeczywistości. Ludźmi, którzy nie znają historii, łatwo jest sterować. Czy na tym zależy naszym de-cydentom?
SONDA Czy podobają się Wam pomysły ministerstwa edukacji?
Małgorzata Karpińska, III LO: - To dobre rozwiązanie. Jestem z klasy matematyczno-fizycznej i nie widzę potrzeby powtarzania w każdej szkole (podstawówka, gimnazjum, liceum) po raz kolejny tego samego materiału z historii.
Bartosz Syty, III LO: - Historii trzeba uczyć raz, a dobrze, a nie tak, jak w tej chwili. Zaczynamy w podstawówce, potem w gimnazjum, wreszcie w liceum. W zasadzie nigdzie nie mamy okazji poznać porządnie wszystkich epok. Dlatego pomysł ministerstwa mi się podoba.
Karolina Uniłowska, Gimnazjum nr 6: - To kolejny dziwaczny pomysł władz. Nie jestem miłośniczką historii, ale uważam, że jej znajomość jest na tyle ważna, że nie powinno się rezygnować z niej w liceum. Historia to w końcu jeden z podstawowych przedmiotów!
Anna Zaborowska, II LO: - Moim zdaniem pomysł MEN jest zły. Nie zgadzam się też z jego uzasadnieniem. To nieprawda, że uczymy się trzy razy tego samego. Na każdym etapie edukacji poznajemy historię w sposób coraz bardziej pogłębiony.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?