Henryk Rozwadowski kolejnym kandydatem na prezydenta Lublina

- Byłem spadochroniarzem, w latach 60. jednym z najlepszych na świecie. Potem miałem wypadek, jestem na rencie. Ukończyłem AGH, kierunek - organizacja i zarządzanie przemysłem. Pracowałem m.in. w Hucie Stalowa Wola a także jako asystent dyrektora zjednoczenia PGR. Od 1980 r. jeździłem po świecie, od zachodu po Daleki Wschód, zwiedzałem, zdobywałem doświadczenia - przedstawił się Rozwadowski. Określa siebie jako "analityka systemów". O jakie systemy chodzi? - Różne - odpowiada kandydat.

Rozwadowski podkreślił też, że projektował konstrukcje lotnicze. - Ale niestety leżą teraz w szufladach. Gdyby moje projekty były wdrażane nie byłoby technicznych możliwości dla zaistnienia takiej katastrofy jak w Smoleńsku - tłumaczył.

Rozwadowski przedstawił w czwartek swój dziewięciopunktowy program. Twierdzi m.in., że miasto powinno zrezygnować z budowy stadionu przy ul. Krochmalnej a zamiast tego zmodernizować stadion Lublinianki. Wyjaśniał też, że aby poprawić komunikację w mieście trzeba zastosować "bez- lub nisko - inwestycyjne przedsięwzięcia dla zmniejszania się korkowania ulic". Kandydat podkreślał też, że praca i inwestorzy to podstawy rozwoju Lublina. - Poprzez powiązanie Nauki i Uczelni z tworzeniem np. Technology Development Centers, wyposażonych w różne maszyny czy urządzenia, można kreować rozwój produktywności Lublina na bazie prototypów i mało seryjnych produkcji, zamiast marnotrawić ciężkie miliony na bezproduktywne szkolenia, jak np. jak szukać pracy a gdy jej nie ma - napisał w swoim programie Rozwadowski.

Rozwadowski ostatnio pojawił się w mediach w sierpniu, kiedy zakłócał ogłaszanie wyroku Sądu Najwyższego w sprawie ważności wyborów prezydenckich . Rozwadowski protestował przeciwko wydaniu werdyktu. Nie przerywał mimo kilkukrotnych upomnień sędziego. W końcu zarządzono wyprowadzenie protestujących z Sali.