**- Przeraża mnie to co dzieje się na Ukrainie - mówi Alina Caban,emerytka z Lublina. - Wybieram się do apteki, by dowiedzieć się, co kupić aby uchronić się przed tą chorobą - dodaje.
W aptece przy Krańcowej maseczek zabrakło już w piątek**.
– Klienci wykupili maseczki, na razie pytają się o ceny Tamiflu, nie kupują go – mówi Beata Wilczyńska, właścicielka apteki.Za dziesięć kapsułek leku przeciwgrypowego Tamiflu zapłacimy ok. 105 zł. Podobnie jest w aptece przy Okopowej. – Maseczek nie ma i nie wiem, kiedy będą, ludzie bardzo się o nie pytają – mówi Henryka Muda, farmaceutka. Inni aptekarze potwierdzają, że maseczki to chodliwy towar i nie ma ich w żadnej lubelskiej ani podlubelskiej hurtowni. – Czekamy na dostawę – mówi Magda Nowakowska, kierownik z hurtowni Slawex. – Jutro powinny być maseczki, a lekarstwo Tamiflu jeszcze dziś w poniedziałek wieczorem – dodaje. Hurtownicy informują, że jeżeli sztab antykryzysowy ogłosi wysoki stopień zagrożenia to maseczki do nich nie trafią. – Będą sprowadzane do szpitali, a nie do hurtowni – mówi Nowakowska.
Tymczasem lubelski sanepid i urzędnicy uspokajają i twierdzą, że nie ma powodów do paniki, tak chętnie wykupywane maseczki nie są nam potrzebne.
– Apelujemy o nie wpadanie w panikę, że zabrakło maseczek, ani w Lublinie, ani w Polsce nie ma zagrożenia grypy – mówi Piotr Kowalczyk, przewodniczący rady miasta. Potwierdza to sanepid. - Nie ma potrzeby używania maseczek. Monitorujemy sytuację na bieżąco, dyżurujemy 24 h/dobę – mówi Paweł Policzkiewicz, dyrektor lubelskiego sanepidu – W Lublinie nie ma nawet podejrzeń zachorowań na grypę. Organizacyjnie i medycznie jesteśmy przygotowani na sytuację podobną do tej, która jest teraz na Ukrainie zapewnił Policzkiewicz.
Tymczasem lubelski Ratusz wyciąga pomocną dłoń ogarniętej epidemia grypy Ukrainie. Za kilka dni z Lublina wyruszy kontyngent leków, maseczek, ale także środki odkażające, filtry przeciwinfekcyjne i witaminy.
Ratusz przeznaczy na pomoc przyjaciołom ze Wschodu 100 tysięcy złotych.
Pierwszy transport z pomocą będzie gotowy już za kilka dni. – Takich kontyngentów może być więcej – zapowiedział Adam Wasilewski, prezydent miasta. Konsulat Ukrainy dostarczył nam szczegółową listę potrzebnych produktów – dodaje prezydent. – Potrzebne są maski, leki, antybiotyki, nawet witaminy. Miasto od dziś będzie je kupować. Transport wyślemy w przeciągu kilku dni. Będziemy rozmawiać także z merami innych miast partnerskich na Ukrainie.
Także Urząd Marszałkowski dołącza do akcji pomocy.
– Wyślemy 200 tys. maseczek w cenie 50 tys. zł oraz dwa respiratory w cenie 60 tys. – informuje Adrianna Iwan z zespołu informacyjno prasowego Urzędu Marszałkowskiego w Lublinie. – Zostaną dostarczone we wtorek do Dorohuska i Hrebennego. Potem trafią do szpitali we Lwowie i Łucku.
Lublinianie mogą wesprzeć apel o pomoc dla Ukrainy.
– Jeszcze dziś PCK uruchomi konto, na które lublinianie będą mogli wpłacać pieniądze - poinformował prezydent. Dlaczego lubelski Ratusz dopiero w poniedziałek odpowiedział na apel Ukrainy o pomoc? – To nie jest wyścig, ale skoordynowane działania – odpowiada Elżbieta Kołodziej–Wnuk, zastępca prezydenta.– Zastanawialiśmy się, jaką pomoc zaoferować. Ponadto dopiero dziś otrzymaliśmy listę potrzebnych środków.
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?