Gołe mury przestaną straszyć

Wieczorami wśród niedokończonych ścian zbierali się narkomani, w dzień bawiły się tam dzieci. Niedawno znowu wkroczyli tam budowlańcy.

Nowe pomieszczenia ośrodka miały powstać już około dziesięciu lat temu. Robotnicy postawili ściany i zalali strop. Potem budowa stanęła, a niedokończony budynek stał się miejscem spotkać okolicznych pijaczków i narkomanów.

Niedokończona budowa zainteresowała miejskich radnych. – Już w poprzedniej kadencji, pytaliśmy prezydenta, co dalej z tym miejscem i czy znajdą się pieniądze na dokończenie budowy – mówi Stanisław Podgórski z rady miasta. – Urzędnicy raz odpowiadali, że budowa nie będzie kontynuowana, innym razem, że robotnicy jeszcze się tam pojawią. Żadnych konkretów – dodaje.

Szkielet budynku zaczął przeszkadzać okolicznym mieszkańcom. – Wieczorami zbierali się tam chuligani i pijaczkowie, w dzień po budowie biegały dzieci. To miejsce nie było w żaden sposób zabezpieczone. Całe szczęście, że nie doszło do jakiegoś nieszczęścia – mówi pan Grzegorz, mieszkaniec pobliskiego osiedla. – Może w końcu ktoś zajmie się tym zapomnianym budynkiem. Szkoda, żeby mury niszczały – dodaje nasz Czytelnik.
Iskierka nadziei pojawiła się w tym roku. Kiedy zrobiło się cieplej, przy al. Spółdzielczości Pracy pojawili się budowlańcy.

– Wiemy, że to miejsce mogło przyprawiać o ciarki. Tym bardziej, że pojawili się tam „dzicy lokatorzy”. Na szczęście udało nam się ponownie ruszyć z pracami – mówi Teresa Słoń, dyrektorka Specjalnego Ośrodka Szkolno Wychowawczego. – Wyburzyliśmy to co niepotrzebne, resztę będziemy stopniowo wykańczać. Po drugiej stronie budynku wybudujemy parking. Wstawimy okna i położymy dach. Potem przyjdzie czas na termomodernizację – dodaje. Roboty powinny się zakończyć jeszcze w tym roku.
– Budynek nie będzie już straszył, a nasz ośrodek zyska kilka nowych pomieszczeń – kwituje Teresa Słoń.