Główny bohater, Charlie Kenton, w którego wcielił się Hugh Jackman, na początku filmu nie daje się polubić. Kenton będący kiedyś zawodowym bokserem zajmuje się teraz walkami robotów, które zajęły miejsce ludzi na ringu. Od zawsze uciekający od odpowiedzialności Charlie, niespodziewanie dostaje pod opiekę swojego 11 letniego syna, który trafia do niego po śmierci matki.
Mały Max niezbyt entuzjastycznie reaguje na to, że musi zostać na 2 miesiące z ojcem, zamiast jechać z bogatym wujostwem do Włoch. Charlie ma sporo problemów z Max'em, ale po jakimś czasie panowie znajdują wspólny język, który mieści się w tematyce komputerów i robotów. Właściwe w tym miejscu jest powiedzenie „niedaleko pada jabłko od jabłoni”. Własne przekonania, ryzyko, pewność siebie – to ich łączy. Obaj wykorzystując swoje umiejętności dążą do wspólnego celu.
Pogłębiające się rodzinne relacje widioczne na ekranie, przemiana byłego boksera w prawdziwego ojca, którym nie chciał być dla porzuconego wcześniej syna oraz przyjaźń małego chłopca z wielkim robotem, wywołują wiele pozytywnych emocji.
Efekty specjalne są na naprawdę wysokim poziomie, praktycznie niezauważalna jest różnica między tym co robione komputerowo, a tym co kręcone tradycyjnie. Na pochwałe zasługuje również ścieżka dzwiękowa, która została dobrana adekwatnie do charakteru filmu.
Film można z cała pewnością polecić na rodzinny wypad do kina czy wieczorną randkę. Czeka Was lekki i przyjemny odpoczynek od cieżkostarwnych melodramatów, czy głupiutkich komedi romantycznych.
Recenzja filmu powstała w ramach akcji: Relacja za akredytację
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?