Z terenu byłej odlewni Ursus w Lublinie zaginęło 7 pojemników ołowianych typu PRJ-20, zawierających promieniotwórczy izotop kobaltu.
– Pojemniki pochodzą z lat 80-tych – informuje Monika Skotniczna z Centrum do Spraw Zdarzeń Radiacyjnych Państwowej Agencji Atomistyki. – Źródła w takiej postaci nie są groźne. Chodzi o samo promieniowanie, które obecnie nie jest tak duże.
Izotop znajduje się w ołowianych pojemnikach, które zabezpieczają przed promieniowaniem.
– Jeśli ktoś wszedł w posiadanie takiego źródła to lepiej, żeby tych pojemników nie ruszał i nie próbował ich otwierać – przestrzega pracownica PAA.
Agencja ma pewne przypuszczenia.
- Skoro szukamy tych pojemników to uważamy, że trafiły one w niepowołane rękach. Zakładamy, że pojemniki zostały wywiezione - mówi Skotniczna.
– Jest to potencjalne niebezpieczeństwo, jeśli kobalt zostanie wyjęty z pojemników i znajdzie się w miejscu publicznym – ostrzega prof. Stanisław Chibowski z Zakładu Radiochemii i Chemii Koloidów lubelskiego UMCS.
- Izotop może być groźny dla tego, kto go wyjmie i dla wszystkich osób z otoczenia. Długotrwałe promieniowanie może doprowadzić do zmian w ludzkich komórkach - dodaje.
Jaki może być zasięg promieniowania?
– Nie wiemy, jaka jest aktywność zaginionego materiału. To zależy od wielu czynników. Może to być kilka, kilkanaście metrów – mówi naukowiec.
Agencja Atomistyki otrzymała informację o zaginięciu na początku listopada.
Informację podano dopiero dziś, bo jak tłumaczą pracownicy Agencji należało ją potwierdzić i zweryfikować.
Sprawą zajmuje się lubelska delegatura Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Autor tekstu: Agnieszka Antoń
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?