Fotoradar na trójnogu może szybko nie wrócić na ulice Lublina

Fotoradar na trójnogu ma być używany do kontroli prędkości na wybranych odcinkach ulic. Znaki mają stać przy obu wjazdach na taki odcinek i ostrzegać, że można się tu spodziewać zdjęcia.

Straż Miejska chciała, by znaki stały na stałe, przy wszystkich odcinkach wytypowanych do takiej kontroli.

Nie zgodził się na to odpowiedzialny za oznakowanie Zarząd Dróg i Mostów. Urzędnicy uznali, że znaki mogą stać tylko tam, gdzie w danym momencie odbywa się kontrola i wyłącznie w czasie jej prowadzenia.

Strażnicy początkowo nie pogodzili się z tą odmową, prosząc o opinię ministra transportu. Niedawno, choć odpowiedzi z ministerstwa jeszcze nie ma, Ratusz poinformował, że projekt oznakowania zgodnego z prośbą straży jest już gotowy. Musi tylko uzyskać pozytywną opinię policji.

Ta miała zostać wydana w środę. – Ale policja jej nie wydała. Podtrzymała za to swoją wcześniejszą, pozytywną opinię odnośnie projektu zakładającego umieszczanie znaków tylko w czasie i miejscu kontroli – informuje Karol Kieliszek z Urzędu Miasta.

Strażnicy nie zamierzają jednak wozić znaków radiowozem.

– Nadal czekamy na zmianę organizacji ruchu i ustawienie od-powiedniego oznakowania na odcinkach dróg, na których chcemy prowadzić kontrolę – stwierdza Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej.

Tymczasem magistrat zapowiada, że znaków nie postawi. – Podstawą do oznakowania musi być projekt organizacji ruchu z pozytywną opinią policji – wyjaśnia Karol Kieliszek. – Na tę chwilę jedyna koncepcja pozytywnie zaopiniowana przez policję to ta, która zakłada, że znaki są ustawiane w czasie kontroli.

I w ten sposób koło się zamyka. Dla kierowców efekt jest taki, że zdjęcia z przenośnego fotoradaru na razie nie muszą się obawiać.

– Do czasu oznakowania odcinków dla fotoradaru na trójnogu będziemy posługiwać się wyłącznie aparatem umieszczanym w fotomasztach – zapowiada Gogola.

Dominik Smaga