Materiał Dziennikarza Obywatelskiego |
Bardziej niż na namyśle i planowaniu opiera się na instynkcie, refleksie oraz improwizacji. Fotografuje na ulicach, w aglomeracjach miejskich. Twierdzi bowiem, że duże miasta są dla niego dużo łatwiejsze do przedstawienia niż inne przestrzenie. Zajmuje się głównie fotografią uliczną, dokumentalną i podróżniczą. W jaki sposób patrzy na świat Tomasz Kulbowski ukazuje wystawa „Soliści. Bangkok”. Można ją oglądać do końca czerwca w Galerii Kiosk w Chatce Żaka. W poniedziałek 27 maja o godz. 18 odbędzie się tam również spotkanie z artystą.
Kulbowskiego interesują uliczni performerzy, a także turyści, ludzie, którzy ich obserwują, często nie zdając sobie sprawy, że są również obserwowani, do tego przez wizjer aparatu. Twórca uważa, że potencjał do artystycznych przedstawień tkwi w tych ludziach. Dlatego podgląda ich przez wizjer aparatu. Kadruje przez okno, dziurę w murze, wykorzystuje odbicia, łączy różne plany. Artysta ma w sobie niezwykłą ciekawość odkrywania i poznawania świata. W centrum jego zainteresowań jest człowiek „windywidualizowany z rozentuzjazmowanego tłumu”. Ludzi, których umieszcza w centrum fotografii, „wyjmuje z tłumu” nazywa solistami. Głównym obiektem tych prac jest człowiek w przestrzeni publicznej, jego interakcja z otoczeniem, przejawy indywidualizmu w dużych skupiskach ludzkich. Niektóre jego zdjęcia zawierają element absurdu, na przykład walki z grawitacją. Fotografowanie sprawia bowiem artyście frajdę.
- Coś, co mnie bardzo kręci, to czekanie na to, co będzie w kadrze. Setki dni spędzam z aparatem - szacuje Kulbowski. - Wymaga to sporej pokory względem rzeczywistości. Ale to może być też fajna zabawa. Interesują mnie ludzie. Staram się wypatrzeć w ich otoczeniu to, co zaburza ich codzienną przestrzeń. Interakcje z otoczeniem to może być naprawdę fajna zabawa, spojrzenie dziecka, które nie do końca wie jak te wszystkie elementy połączyć. Kombinując, stwarza z nich zatem nowe znaczenie. Coś, co mnie bardzo kręci w fotografii ulicznej, jest to, że wyłapuję połączenia tych znaczeń.
Artysta wykonywał fotografie uliczne w dużych miastach: Sydney, Londynie, Warszawie, Marrakeszu. Teraz przedstawia Bangkok. Podróżował fotografując na kilku kontynentach.
- Mnie strasznie nosi, jak widać – tłumaczy z uśmiechem. - Widzę potencjał w wielu miejscach. Wracam do nich, gdy jest lepsze, ciekawsze światło. Mi to zajmuje dużo czasu: wychwycenie rytmu, charakteru miejsc. Jest dużo takich przestrzeni do odkrycia. Szukam klucza do przedstawiania różnych miejsc, staram się zaznajomić z nimi, poznać ich rytm. Czuję, że brakuje mi wiedzy teoretycznej na przykład o współczesnej fotografii, chciałbym wiedzieć więcej niż teraz. Najlepszą szkołą jest jednak robienie dużej ilości zdjęć. W dobie aparatów cyfrowych to nie jest takie trudne. Ważny jest sposób doskonalenia spostrzegawczości, metody patrzenia.
Artysta pokazuje klimat różnych miejsc na świecie. Posiada w dorobku ciekawe zdjęcia zrobione choćby w Sydney. - W Sydney mnie olśniło - wspomina Kulbowski. - W Australii jest dużo większe niebo, światło ze zdjęć.
Kulbowski ukazuje większe miasta świata niekiedy z masą reklam. - Już trochę jesteśmy znieczuleni wizualnie i nie dostrzegamy reklam, jakie nas otaczają. Zdecydowanie, jeśli chodzi o fotografię, jestem chłopakiem z miasta, którego one są częścią - podkreśla Kulbowski. - Miasto mnie bardzo fascynuje.
Artysta nazwał nawet typ zdjęcia, określając je jako „ganianie za światem”. Utrwala w nich rzeczywistość niepozowaną. - Ujmuję zupełnie przypadkowe sceny, pokazuję jaki jest potencjał w niewyreżyserowanej rzeczywistości. Nie nawrócę się na fotografię studyjną, gdzie się pozuje - zapewnia Kulbowski. - Wolę zdjęcia wychodzące spontanicznie. Poza tym lubię zepsute fotografie. Mogą zawierać nawet obcięte głowy. Nie muszą być one ładne, wszystko się w nich zgadzać.
Czym artysta się wyróżnia? - Lubię takie mocne kontrasty - podkreśla Kulbowski. - Wydaje mi się, że nie umiem robić pionowych zdjęć. Widzę w poziomie. Obraz poziomy wydaje mi się bardziej filmowy. Staram się unikać również narzucania interpretacji. Ludzie, którzy oglądają moje zdjęcia, mają różne interpretacje, odbierają je często odmiennie ode mnie.
Co go interesuje w fotografii? - Fotografia to fantastyczne źródło informacji o świecie, który nas otacza - zapewnia Kulbowski. - Oprócz ulicznej lubię reportaże, fotografie mody. Fotografia uliczna pokazuje jednak coś, co znika, przemija. Za jakiś czas te zdjęcia będą ciekawym nośnikiem wiedzy o świecie. Mam przynajmniej taką nadzieję. Pokazują one wybrane fragmenty rzeczywistości. Utrwalam to, co znika, przemija. Stanowi to fantastyczny sposób na zatrzymanie stanu emocjonalnego charakterystycznego dla ludzi naszych czasów.
Autor: Małgorzata Wielgosz
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?