To dowód na to, że część Polaków nie rozumie mechanizmów finansowania systemu emerytalnego i nie widzi żadnego związku między składkami wpłacanymi do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych a wypłacanymi świadczeniami.
Tymczasem istnienie przywilejów emerytalnych powoduje, że łączna kwota wypłat na emerytury i renty jest prawie dwa razy większa niż łączna kwota wpływów z tytułu składek. ZUS musi przez to szukać dodatkowych źródeł finansowania wydatków. Już teraz wiadomo, że w 2010 r. łączne dotacje do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych z innych źródeł niż składki (a więc dotacje z budżetu państwa, z Funduszu Rezerwy Demograficznej i z kredytów bankowych) wyniosą prawie 70 mld złotych.
Gdzie te pieniądze?
One nie giną w jakiejś „czarnej dziurze”. W dużej części trafiają do kieszeni osób uprawnionych do wcześniejszych emerytur, świadczeń kompensacyjnych, zasiłków, dodatków, a więc np. górników, nauczycieli, kolejarzy itd. Trafiają też do kieszeni ponad 80 tys. mężczyzn po 60., którzy przeszli na emerytury na podstawie umożliwiającej im to interpretacji przepisów dokonanej przez Trybunał Konstytucyjny. To nie są jacyś wyimaginowani „oni”. To nasze matki, ojcowie, żony, mężowie, znajomi. Każdy ma w swoim otoczeniu taką osobę.
Zmniejszone wpływy Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (to do niego wpływają składki i z niego wypłacane są świadczenia), są m.in. efektem zmniejszenia składki rentowej z 13 do 6 proc. Dzięki tej decyzji od 2007 r. każdego roku ponad 20 mld złotych zostaje w naszych kieszeniach. Ale trzeba pamiętać, że ta sama decyzja automatycznie zwiększyła niedobór środków w FUS, który dziś musi pokrywać budżet państwa z naszych podatków. A skąd się biorą podatki – wszyscy wiemy.
Polacy chcą więcej dostawać niż dawać
Głównym celem reformy emerytalnej z 1999 r. było bezpośrednie powiązanie wysokości wpłat do systemu z wysokością otrzymywanego później świadczenia – wedle zasady „tyle dostajesz, ile wpłaciłeś”. Jednak zanim zasada ta w pełni zacznie obowiązywać, żyjemy w okresie przejściowym, w którym ciągle możliwe jest korzystanie z niektórych zasad starego systemu. Zarzuty wobec ZUS o złym gospodarowaniu środkami na emerytury są w tym kontekście absurdalne. Jeśli ktokolwiek jest winien „wyciekania” pieniędzy z systemu emerytalnego, to tylko my sami, domagając się wypłacania z niego więcej, niż wpłaciliśmy.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?