Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dzikowski, trener Lubelskiego Węgla KMŻ: Drużyna to są pary, a para musi być zgrana

Krzysztof Nowacki
archiwum
- Do tej pory nie potrafię znaleźć odpowiedzi, dlaczego po pięciu meczach zespół miał tylko pięć punktów. Na trudnym rawickim torze pojechali jak przystało na drużynę - z Grzegorzem Dzikowskim, nowym trenerem żużlowców Lubelskiego Węgla KMŻ, rozmawia Krzysztof Nowacki.

Po meczu w Rawiczu ma trener większą wiedzę o lubelskiej drużynie?
Do tej pory nie potrafię znaleźć odpowiedzi, dlaczego po pięciu meczach zespół miał tylko pięć punktów. Na trudnym rawickim torze pojechali jak przystało na drużynę. Przytrafiły się oczywiście również błędy i w przyszłości musimy je wyeliminować. Dlatego w miarę możliwości będziemy regularnie trenować. Spotykamy się w czwartek i piątek na małym zgrupowaniu, którego celem będzie dopasowanie sprzętu oraz we wtorek na treningu przedmeczowym.

Przed spotkaniem z Kolejarzem mówił trener o wypożyczeniu młodzieżowca z innego klubu, ale ostatecznie pojechał Pontus Aspgren. Skąd ta zmiana?
Z powodu braku możliwości zakontraktowania gościa. Dlatego przy ustalaniu składu muszę brać pod uwagę także wyjście awaryjne. Obcokrajowcy na tygodniu startują w ligach zagranicznych i muszę mieć inną opcję, aby nie doszło do sytuacji, że zostajemy bez zawodnika, jak teraz w przypadku młodzieżowca. Przewidziałem jednak tę sytuację i drugą opcją było ściągnięcie Aspgrena, ale wtedy musiałem zastąpić jednego z seniorów zawodnikiem o dużo niższym KSM.

Ze składu wyleciał Simon Stead, a został Cameron Woodward Czym Pan się kierował przy tej decyzji?
Opierałem się trochę na statystykach oraz na informacjach od ludzi bezpośrednio będących ze Steadem i Woodwardem. Nie miałem problemu z decyzją i od początku stawiałem na Woodwarda. Mój nos mnie nie zawiódł. Cieszy jego wynik (wywalczył 13 punktów i dwa bonusy - red.), ale najbardziej cieszy, że chłopak słucha wskazówek i potem stara się je wykonywać. Ja powtarzam, że drużyna to są pary, a para musi być zgrana. Jeden powinien pomagać drugiemu, a nie myśleć tylko o swoich punktach. Woodward to pokazał i postaram się, aby pozostali zawodnicy się do tego dostosowali. To będzie klucz do naszych sukcesów.

Ważne będzie również ustabilizowanie formy. Uda się to osiągnąć poprzez treningi?
Treningi to jeden z elementów. Nierówna forma to nie tylko problem Lublina, ale także innych drużyn. Głównym powodem są niesystematyczne starty i nieodpowiednio ułożony terminarz. Zawodnicy z ekstraligi czy pierwszej ligi w niedzielę startują w Polsce, a na tygodniu w ligach zagranicznych. To pozwala im podtrzymywać gotowość startową. A nasi zawodnicy mieli dłuższe przerwy. Ciężko wtedy pozostać w tym ciągu startowym. Trening tego nie zastąpi, ale jest pomocny.

Dzisiaj jest Pan trenerem, ale przez 13 lat sam ścigał się Pan na torze. Całą karierę spędził w jednym klubie, Wybrzeżu Gdańsk. Dzisiaj jest to nie do pomyślenia.
Miałem wiele propozycji z innych klubów, ale zawsze coś stawało na przeszkodzie. Koledzy odnosili kontuzje i proszono mnie, bym został, bo skład był okrojony. Nie zdobyliśmy mistrzostwa, ponieważ z naszej czwórki: Zenon Plech, Mirosław Berliński, Dariusz Stenka i ja, ktoś w sezonie wypadał z powodu kontuzji. A we trzech meczu się nie wygra. Robiliśmy 42 punkty, ale niestety pozostali zawodnicy nie potrafili dołożyć 4-5 więcej. Ale nie żałuję, że całą karierę spędziłem w jednym klubie. Teraz jest inaczej. Zawodnicy gonią za pieniądzem i nie patrzą na przywiązanie do barw klubowych. Ja tego nie krytykuję, bo to po prostu jest zawodowstwo.

Jako zawodnik Wybrzeża tylko w jednym sezonie, w 1983 roku, jeździł Pan przeciwko drużynie Motoru Lublin. Pamięta Pan zespół "Koziołków" z tamtego okresu?
Oczywiście. Pamiętam Marka Kępę, z którym razem byliśmy w kadrze Polski i spotykaliśmy się na zgrupowaniach. Także Jurka Mordela i Jurka Głogowskiego.

Po przyjeździe do Lublina była już okazja, aby spotkać się i powspominać stare dzieje?
Niestety, na to nie starczyło już mi czasu. Wolałem skupić się na sprawach klubowych i najbliższym meczu. Ale na pewno będzie jeszcze okazja porozmawiać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto