- Miasto odebrało ludziom 9 działek o łącznej powierzchni 24 arów – mówi kierownik rodzinnych ogródków działkowych w osiedlu Piastowskim, Janusz Dziubiński. Urzędnicy przekazali grunty dawnym właścicielom działek i ich spadkobiercom. - W marcu otrzymałem pismo, że na podstawie decyzji Ministra Infrastruktury tracimy te ogródki i stają się one własnością prywatną - tłumaczy Dziubiński. - Nie ma już od tego odwołania.
Ogródki w osiedlu Piastowskim istnieją od 27 lat.
Na początku były to ogrody tymczasowe, potem nazwano je rodzinnymi. Działkowicze doprowadzili tam wodę, postawili płoty i altanki. - W 1996 dostaliśmy pismo z Urzędu Wojewódzkiego, że przyznano nam stałe użytkowanie tych terenów - podkreśla Janusz Dziubiński. Dlatego decyzja o odebraniu dziewięciu działek była dla dzierżawców dużym zaskoczeniem. - Wróciłam z sanatorium i dowiedziałam się, że nie mam już swojego ogródka – opowiada jedna z działkowiczek. Urzędnicy kazali dzierżawcom opuścić ogródki i zabronili tam wchodzić. W przypadku, gdyby nowy właściciel ich tam zastał, mogliby zostać podani do sądu i zapłacić karę równą użytkowaniu działki przez rok. -W ogóle nie spodziewałam się takiego obrotu wydarzeń – skarży się jedna z działkowiczek. – W połowie marca posadziłam rośliny, a półtora tygodnia później dowiedziałam się, że tracę ogródek. Okręgowy Zarząd Lubelskich Działkowców poinformował dzierżawców, że dostaną odszkodowania za sadzonki i altanki. – Urzędnicy mieli przyjść i wymierzyć powierzchnię działek. Specjalna komisja miała też zrobić wycenę. Ale nikt się nie pojawił – tłumaczy Dziubiński. - Działkowicze zrobili wykaz rzeczy, które mają w ogródkach, spisali drzewa, krzewy. Chcemy pokazać to komisji, żeby wszystkie formalności przebiegały łatwiej i szybciej. Ale nic w tej sprawie się nie dzieje. Pod koniec maja Okręgowy Związek Działkowców wysłał pismo ponaglające do Urzędu Miasta, by przyspieszyć sprawę odszkodowań. W ratuszu dowiedzieliśmy się, że sprawa jest w toku, a prawnicy zapoznają się z pismem.
Na razie, miasto zaproponowało wszystkim poszkodowanym działki zastępcze, do 30 km poza miastem. – Co to za rozwiązanie? Działkowicze są starszymi osobami - mówi Dziubiński. - Kto z nich i jak pojedzie za miasto? Pozostali dzierżawcy z osiedla Piastowskiego nie wiedzą, czy oni także stracą działki, gdy pojawią się kolejni spadkobiercy tych terenów.
Prezes Okręgowego Związku Działkowców Stanisław Chodak zapewnia, że mogą spać spokojnie. – Miasto nie ma w tej chwili takich zamiarów. To jednak nie przekonuje dzierżawców, którzy boją się, że prędzej czy później i oni zostaną wyrzuceni z działek.
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?