Po dwóch wyraźnych zwycięstwach w półfinale możesz powiedzieć, że to nieprawda, że Pogoń Szczecin jest Wam straszna?
Zagrałyśmy dobre mecze, a to, że wcześniej pokonały nas na naszym parkiecie, tylko dodatkowo zmotywowało nas do takiej gry. Nie chciałyśmy wygrać jedną, dwoma bramkami, tylko pokonać je w dobrym stylu. Plan minimum zrealizowałyśmy, ale nie popadamy w hurraoptymizm. Jeszcze nic nie osiągnęłyśmy. Dopiero trzy wygrane dadzą awans do finału.
Przed rywalizacją ze Szczecinem mówiłaś, że te niekorzystne wyniki w meczach z Pogonią w rundzie zasadniczej dodatkowo Cię mobilizują i determinują do dobrej gry. I na parkiecie było widać tę sportową złość.
Właściwie nie wiedziałam, czy w półfinale wolałabym Szczecin, czy Lubin (obie drużyny walczyły ze sobą w ćwierćfinale - dop. red.). Teoretycznie w tym sezonie łatwiejszym przeciwnikiem byłoby Zagłębie, które miało problemy kadrowe. Ale sportowa złość podpowiadała Szczecin. Chciałam, żeby kibice wiedzieli, że MKS jest najlepszy, a gdy wcześniej przegrałyśmy z nimi, to miałyśmy słabszy okres. Gratuluję Pogoni awansu do finału Challenge Cup, ale dodatkowe spotkania, które rozgrywają, odbijają się na rywalizacji w play-off. W środę przegrały z nami dziewięcioma bramkami, a w pewnym momencie prowadziłyśmy nawet dwunastoma.
Po wyrównanej grze w pierwszych minutach, potem budowałyście przewagę. To dowód na większy potencjał Waszej drużyny, mistrzowski spokój i większą dyscyplinę taktyczną?
Zagrałyśmy bardzo dobrze w defensywie. Rozumiałyśmy się i byłyśmy dla siebie wsparciem. Szczecin w ataku pozycyjnym miał problemy, żeby w ogóle dojść do sytuacji rzutowej. A przewaga psychologiczna po wtorkowym zwycięstwie sprawiła, że w drugim meczu grałyśmy z dużym spokojem, bo wiedziałyśmy, że prędzej czy później, grając swoje, uda się nam wejść na właściwe tory.
Styl wygranych jest ważny teraz w perspektywie wyjazdu do Szczecina?
Wyniki świadczą, że to były łatwe zwycięstwa. Ale w każdym z tych meczów były momenty, kiedy Pogoń wychodziła na przewagę. Wierzyłyśmy jednak w zwycięstwo, a one w końcu "pękały".
Jak procentowo oceniasz Wasze szanse na zwycięstwo w poniedziałkowym meczu numer trzy?
Daję nam 75 procent.
Rozmawiał Krzysztof Nowacki
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?