- Kiedy Adaś idzie do szkoły, dosłownie drętwieję. Nie mogę go odprowadzać, bo wcześniej wychodzę do pracy. Zresztą, 10-latki są już samodzielne. Ale po siódmej rano z niepokojem zerkam na zegarek i podrywam się na dźwięk telefonu - mówi Marta Sokołowska.
Podobnie zachowuje się większość rodziców, których pociechy przechodzą przez jezdnię na skrzyżowaniu ul. Roztocze i Wielkopolskiej.
- Kiedyś to była niewielka osiedlowa uliczka, a teraz to ruchliwe połączenie dla mieszkańców okolicznych osiedli oraz klientów pobliskich hipermarketów - mówi Marcin Miazga, tata ucznia 4 klasy szkoły podstawowej.
Rodzice obliczyli, że w ciągu 30 minut - między godz. 7 a 7.30 - przez skrzyżowanie przejeżdża 688 samochodów. Średnio jeden co 2,8 sekundy. - W tej sytuacji przedostanie się na drugą stronę jezdni wymaga wiele odwagi i jeszcze większego szczęścia - piszą w liście do prezydenta Lublina.
W petycji, którą podpisali także radni dzielnicowi i miejscy, postulują więc ograniczenie prędkości na całej ulicy Roztocze do 40 km na godzinę i zainstalowanie sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu ul. Roztocze z Wielkopolską oraz na przejściu na wysokości apteki. Chcą także zabezpieczenia pozostałych przejść tzw. progami wyspowymi.
- Te prace należy wykonać jak najszybciej, żeby żadnemu dziecku nie stała się krzywda - mówi Zbigniew Ławniczak, radny miejski i zapowiada, że jeszcze w tym tygodniu będzie rozmawiał na ten temat z wiceprezydentem Stanisławem Kalinowskim. - Chcę go zawieźć na Roztocze, żeby zobaczył, jak to wygląda na własne oczy.
- Miasto na Czubach nie robi zbyt wiele. Nie udało się np. wyremontować kładki, o co prosiliśmy - mówi Marta Sokołowska. - Może więc chociaż wybudują nam światła.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?