Przypomnijmy, że kilkadziesiąt samosiejek rosnących na zboczu wąwozu Czuby poszło w minionym tygodniu pod topór. Mieszkańcom żal jest młodych drzew, a miasto wykręca się od odpowiedzialności planem budowy Parku Jana Pawła II.
– O tym, że robotnicy wycinają drzewa na zboczu centralnej części wąwozu za rondem ks. Kowcza zaalarmowali nas mieszkańcy – mówi Witold Grabarczuk z Rady Dzielnicy Czuby Południowe. – Słyszałem, że pracownicy z bólem serca wycinali nawet te duże. Mieszkańcom szkoda jest drzewek, na które od lat patrzyli ze swoich okien.
- Usunięcie drzew w związku z tworzeniem parku zakrawa na absurd – dodaje Krzysztof Gorczyca z Towarzystwa dla Natury i Człowieka
– Jeśli projekt parku nie uwzględnia przyrodniczych uwarunkowań terenu, na którym ma powstać park, tym gorzej świadczy to o projekcie. Celem tworzenia parków jest wzbogacenie zasobów zieleni miejskiej, a nie ich zubożanie. – dodaje.
Prace prowadzone są na zlecenie miasta w ramach zagospodarowania wąwozu. – Samosiejki kolidowały z wizją parku – tłumaczy Zbigniew Choduń z miejskiego Wydziału Inwestycji. – Drzewka zniknęły ze zbocza, a w ich miejscu pojawią się krzewy. Projekt został uzgodniony z Wydziałem Ochrony Środowiska. Specjaliści wytypowali do wycinki samosiejki o słabej kondycji. Nie rokowały, że wyrosną z nich silne drzewa. Część drzew w najlepszym stanie zostanie, a inne przesadzimy w dół wąwozu.
Zgodnie z założeniami, drzew ma być w wąwozie niewiele w porównaniu z kilkudziesięcioma tysiącami krzewów, które pojawią się na zboczach
Takie tłumaczenie nie satysfakcjonuje mieszkańców Czubów. Uważają, że drzewa były silne. – Nie rozumiemy, dlaczego w projekcie budowy parku nie uwzględniono drzewek, które już rosły – mówi Grabarczuk. – Wycinka uschniętych czy karłowatych jest zrozumiała, ale to były ładnie rosnące silne drzewa. Trzeba było wziąć je pod uwagę, a nie niszczyć zieleń, która stanowiła ochronę przed skutkami wzmożonego ruchu na przedłużonej ulicy Jana Pawła II. Wysłaliśmy w tej sprawie pismo do Wydziału Ochrony Środowiska. Czekamy na odpowiedź.
Teraz walka toczy się o kilkanaście drzew, które mają być przesadzone w głąb wąwozu
- Zwróciliśmy się do urzędników z prośbą, by nie przesadzać drzew, bo dotychczasowe próby zmiany miejsca drzew w Lublinie skończyły się spektakularną klęską – wyjaśnia Krzysztof Gorczyca. – Tak stało się m.in. przy przesadzeniu drzew z terenów przy ulicy Hempla i Okopowej, oraz Lipowej. Większość z drzew nie przyjęła się w nowych miejscach i uschła.
Ekolodzy uważają też za naganne, że projekt parku nie został skonsultowany z Zespołem Opiniodawczo-Konsultacyjnym ds. Przyrody, który działa przy prezydencie Lublina i został powołany specjalnie do omawiania kontrowersyjnych inwestycji ingerujących w przyrodę
- Z listem ekologów jeszcze się nie zapoznałem – odpowiada Wiesław Piątkowski, z-ca dyrektora miejskiego Wydziału Ochrony Środowiska. – Ewentualna decyzja o zmianie miejsca drzew może zapaść po konsultacjach z referatem zieleni i Wydziałem Inwestycji. Projekt parku, a w jego ramach wycinka drzew, był zaakceptowany przez Wydział Ochrony Środowiska. Nie widzieliśmy wówczas potrzeby powoływania zespołu ds. przyrody w trybie awaryjnym. Kolejne spotkanie zespołu zaplanowane jest na 13 listopada i być może omówimy wówczas kwestię przesadzania pozostałych drzew. – stwierdza.
Tymczasem mieszkańcy obawiają się, że rzeczywistość uprzedzi biurokratyczne decyzje i zanim urzędnicy wezmą się za decydowanie zgodnie z wolą lublinian, drzewa zostaną przeniesione w dół wąwozu.
Do sprawy wrócimy.
Marta Ćwik
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?