Czekając na zbiornik

Poniszczone altanki, zaniedbane trawniki i rosnące dziko chaszcze – tylko niektórzy z działkowców mają jeszcze ochotę dbać o swój kawałek ziemi. Zarząd ogródków chciał odtworzyć działki, urzędnicy twierdzą jednak, ze w tym miejscu ma powstać zbiornik retencyjny. Ten projekt nie został jednak uwzględniony w wieloletnim planie inwestycyjnym.

Drzewka owocowe, kwiaty, przystrzyżone trawniki, czy kolorowe altanki to w tym miejscu już niemal zapomniany widok.

Kiedyś ogródki działkowe nad Czechówką cieszyły nie tylko właścicieli , ale i okolicznych mieszkańców, którzy często spacerowali ścieżką wzdłuż rzeczki. – Dziś tą ścieżką nie da się przejść, bo jest zarośnięta, a i działki raczej odstraszają, niż cieszą. Wiosną i jesienią działki były zalewane, często pływały tu kaczki. Dziś już tylko nieliczni działkowcy dbają o swoje ogródki, chcą mieć coś swojego i sadzą kwiatki, krzewy owocowe, czy warzywa – mówi pan Krzysztof z ul. Skautów.

Zarząd ogródków zamierzał zadbać o to miejsce i odtworzyć działki.

Zaczęto nawet nawozić ziemię, by wyrównać teren i zapobiec kolejnym powodziom. Okazało się jednak, że urzędnicy mają plany związane z tym terenem. Podobnie jest w przypadku ogródków na Sławinku, po drugiej stronie al. Sikorskiego. – Zgodnie z "Programem małej retencji w obszarze miasta Lublina” na terenie ogrodów działkowych przy Sikorskiego planowana jest budowa stawu krajobrazowego z rezerwą przeciwpowodziową. W rejonie ul. Puławskiej ma powstać „suchy” zbiornik retencyjny – w rejonie ul. Puławskiej – wyjaśnia Joanna Kapica z biura prasowego Urzędu Miasta. Żeby budowa w ogóle mogła ruszyć z miejsca, ratusz będzie musiał się dogadać z użytkownikami działek. Czyli znaleźć im nowe miejsce.

Problem w tym, że inwestycja nie została uwzględniona w palnie wieloletnim, który zakłada realizację najważniejszych miejskich projektów w najbliższych siedmiu latach.

Mieszkańcy nie kryją obaw, że do 2015 roku w tej sprawie nie zostanie zrobione nic. – Może chociaż uda się jakoś uporządkować ten teren, żeby tak nie szpecił okolicy – mówią.