Pierwsza część programu była nagrywana latem. - Boję się diabła, ciekawe czy restauracja zadziała na mnie w ten sam sposób – zastanawiała się tuż przed pierwszą wizytą w Czarciej Łapie Magda Gessler. Po przywitaniu przez szefa sali przystąpiła do degustacji potraw. – Jedzenie jest przepyszne, ale źródłem problemów finansowych na pewno jest za niska cena – komentowała restauratorka po spróbowaniu crostini z truflami.
Restauratorka zachwycona smakiem potraw postanowiła zrobić sprawdzian załodze ze sposobu podawania alkoholi. Testy kucharzy i pracowników są nieodłącznym elementem programu "Kuchenne rewolucje". Poprosiła o cztery kieliszki różnego koniaku, i wymieszała szklanki. Następnie kazała pracownikom przyporządkować butelki z alkoholem do poszczególnych szklanek.
Magda Gessler największe zastrzeżenia miała do wystroju restauracji, który jest zdaniem był zbyt ponury i ciemny.
Jej zdaniem zbyt niskie ceny i słaba promocja miejsca miały być głównymi powodami kłopotów Czarciej Łapy. – Pomalujemy okna na błękitny kolor – zaproponowała Gessler. – Musimy pokazać ludziom, że można tu zjeść smacznie i tanio. Zrobimy również pieczątki w kształcie łapy. W trakcie promocji będziemy stemplować ludzi. Będzie to oznaczało, że zmiany w Czarciej Łapie zostały przypieczętowane– uzasadniała.
W restauracji zawisły też lustra, a dotychczasowe malowidła na ścianach zostały zakryte aniołkami. – Było super. Jesteśmy zachwyceni opiniami pani Magdy. Wszystko jej smakowało. Chwaliła wystrój – zdradza Łukasz Nowomiejski, menedżer Czarciej Łapy. – Już nie możemy się doczekać emisji programu z naszym udziałem.
Magda Gessler na koniec programu stwierdziła, że od zawsze marzyła, aby trafić do miejsca pełnego pasji, która emanowałaby zarówno od właścicieli, jak i kucharzy. Która zaraziłaby również i gości. – Odczarowałam to miejsce. Mam nadzieję, że na zawsze – kwitowała restauratorka.
Przypomnijmy, że poprzednia wizyta Gessler w Lublinie – w Jesz Burgerze na deptaku – odbiła się echem w całym kraju.
Gessler nie zostawiła na restauracji i jej właścicielach suchej nitki. A mięso z hamburgera, którego dostała do zjedzenia, ostentacyjnie wypluła. Właściciele lokalu dostali kary od Inspekcji Pracy i sanepidu, aż w końcu… zamknęli restaurację.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?