MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

ComeYah "Na Wschód", czyli lubelsko-świdnickie reggae

Paweł Franczak
ComeYah jesienią debiutują płytą
ComeYah jesienią debiutują płytą Grzegorz Kornijów/materiały zespołu
Dzięki Jah* za Juniora Murvina. Gdyby nie ten jamajski wokalista, może nie byłoby lubelsko-świdnickiego zespołu ComeYah, nie byłoby ich wydanego niedawno singla, nie czekalibyśmy na ich zaplanowaną na jesień debiutancką płytę. Nawet jeśli to zbyt daleko idące wnioski, to jedno jest pewne - nazwy nie byłoby na pewno.

W 2003 roku na rynek trafiła reedycja słynnego albumu Murvina "Police & Thieves" z utworem "Bad Weed", który Junior otwiera śpiewając charakterystycznym falsetem: "Come yah, come yah, come yah!". W jamajskim języku patois: "Chodźcie, chodźcie, chodźcie". Stąd też ComeYah nazywają Murvina oficjalnie swoim ojcem chrzestnym.

Co nie znaczy, że jest dla nich artystą najważniejszym:
- Moglibyśmy wymienić cały alfabet i na każdą literę znaleźć przynajmniej kilku ważnych dla nas muzyków reggae - mówi basista siedmioosobowej grupy Tomek "Ricky" Klisz, dodając, że litera "M" zarezerwowana byłaby także dla nieśmiertelnego Boba Marleya.

Posłuchaj: ComeYah - Na Wschód

Zresztą członkowie ComeYah interesują się nie tylko reggae, bo jak twierdzą: "Ważniejszy od gatunku jest przekaz". A że mają zwyczaj wprowadzać w życie deklarowane przekonania - ich utwory zawsze są "o czymś". Najnowszy "Na Wschód" tego przykładem. Nagrany, jak cała płyta, w Pozytywnym Studiu w Nowym Sączu numer nasycony jest odniesieniami do polityki ("Tutaj kłamców jest wielu/Kryją się za tabliczkami ministrów i premierów/Nie daj się zwieść") i metaforami, w których geograficzny Wschód jest czymś w rodzaju Arkadii: ("Idę na wschód, na początek/Daj mi skrzydła, Boże zrób jeden wyjątek/Na wschód, na początek/Na mocnym fundamencie chcę postawić dom"). - "Na Wschód" można interpretować na różne sposoby. To nie tylko wyraz lokalnego patriotyzmu, choć nigdy nie ukrywaliśmy, że pochodzimy ze ściany wschodniej, ale też mistyczny Wschód, bo mówi się przecież "ex oriente lux", czyli światło przychodzi ze Wschodu - tłumaczy "Ricky". Kiedy więc trzeba było nazwać płytowy debiut, wybór nie mógł być inny niż mistyczne, metaforyczne, wieloznaczeniowe "Na Wschód".

* Jah to u rastafarian skrócone imię biblijnego Boga Jahwe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: ComeYah "Na Wschód", czyli lubelsko-świdnickie reggae - Lublin Nasze Miasto

Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto