Centrum Żeglarstwa nie tak prędko

Dyskusja nad utworzeniem nad zalewem Centrum Żeglarstwa, czyli nowoczesnej przystani otwartej przez cały czas dla wszystkich łodzi, trwała ponad półtorej godziny.

Burzę wywołał radny Zdzisław Drozd, który zaczął wątpić w dobre intencje ratusza, który dość szybko zaakceptował pomysł Fundacji Lubelskie Centrum Żeglarstwa i skierował go do zaakceptowania przez radnych. – Robimy tu komuś prezent? Uchwała została niezwykle szybko przygotowana pod obrady, to jakieś szalone tempo, może tu chodzi o jakieś kumoterstwo – dopytywał Zdzisław Drozd. – Musimy zabezpieczyć interesy miasta. Przecież to najatrakcyjniejsze miejsce w Lublinie – apelował Leszek Daniewski. – Miasto powinno określić, co ma tam być, a nie że ktoś chce wybudować to mu od razu pozwalamy – mówił Drozd.

Radni twierdzili,  że sprzedając 6 ha, jakie są potrzebne na budowę Centrum Żeglarstwa z 32 wolnych w tamtej części zalewu nie będzie można potem znaleźć chętnych na resztę terenu. - Nie można zakładać, że jak nie możemy zrobić wszystkiego to nie róbmy nic – ripostował wiceprezydent Włodzimierz Wysocki. Ostatecznie radni stwierdzili, że projekt musi jeszcze raz być rozpatrywany przez wewnętrzne komisje rady miasta.

Oznacza to, że najwcześniej wróci pod obrady za kilka miesięcy. Prezydent Adam Wasilewski nie krył niezadowolenia z takiego obrotu sprawy.

– Decyzja radnych zaskoczyła mnie. Projekt Fundacji był bardzo dobrze przygotowany. Nie możemy sami wszystkiego uporządkować – stwierdził prezydent Lublina. – Liczę, że za jakiś czas po rozwianiu wszelkich wątpliwości uda się pozytywnie zakończyć sprawę – dodał. Zgodnie z wizją Fundacji, nad Zalewem miałby powstać plac postojowy dla łódek, taras widokowy, pomosty i parkingi. Przewidziano także sklep żeglarski ze sprzętem i akcesoriami dla żeglarzy, a także tawernę. Inwestycja pochłonie według szacunków około 8-10 mln zł.