MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Będzie trudniej o pieniądze dla domów kultury w Lublinie

redakcja
redakcja
Tegoroczna Akcja Zima w domach kultury w Lublinie była ostatni raz finansowana bezpośrednio z miejskiego budżetu. Zmieniły się przepisy. Rozwiązaniem będzie założenie stowarzyszenia.

– Szkoda, że zmienia się system finansowania domów kultury. Teraz dyrektorzy będą musieli zamienić się w przedsiębiorców, którzy muszą pozyskiwać pieniądze – mówi Agnieszka Badyła z Lublina.

Wszystko przez zmiany w prawie.

– Jeszcze w tamtym roku była możliwość zakupu usług kulturalnych w trybie zamówienia z wolnej ręki – tłumaczy Anna Pajdosz, dyrektor Wydziału Kultury Urzędu Miasta. – Tymi usługami była m.in. organizacja „Akcji Lato” i „Akcji Zima”.

Przepisy się jednak zmieniły. Ograniczono zakres stosowania zakupu usług w trybie zamówienia z wolnej ręki.

Co teraz mogą zrobić domy kultury, żeby dalej działać na rzecz mieszkańców? Zgodnie z nowymi przepisami, jedną z możliwych procedur jest przetarg nieograniczony. Tyle, że każdy może złożyć ofertę i przetarg niekoniecznie wygrają spółdzielnie i domy kultury.

Druga możliwość to konkurs ofert. W ten sposób finansowana jest większość imprez kulturalnych w mieście.

Spółdzielnie mieszkaniowe nie są jednak podmiotami uprawnionymi do udziału w takich konkursach. – Z ich inicjatywy musiałyby najpierw powstać stowarzyszenia lub fundacje wspierające działalność prowadzonych przez nie domów kultury – podpowiada Anna Pajdosz.

Z myślą o powstaniu takich organizacji, Urząd Miasta przeznaczy w tym roku więcej pieniędzy na konkursy związane z działalnością dzielnicowych i osiedlowych domów kultury.

– Dotychczas przeznaczaliśmy na to ponad 100 tys. zł rocznie. Teraz w projekcie budżetu przesunęliśmy na ten cel dodatkowo 210 tys. zł. Działania kulturalne dla mieszkańców lubelskich dzielnic to jeden z naszych priorytetów – zapewnia Anna Pajdosz.

Według informacji Urzędu Miasta, część spółdzielni skorzysta z tego rozwiązania.

– W niektórych z nich proces zakładania stowarzyszeń prawie się kończy – mówi Anna Pajdosz.

– Razem ze spółdzielnią jesteśmy już na etapie przygotowań do założenia Stowarzyszenia Przyjaciół Domu Kultury LSM – potwierdza Andrzej Zdunek, dyrektor Domu Kultury LSM.

Dyrektor przyznaje, że łatwo nie będzie. – Wiadomo, że każde pieniądze są ważne. W tym roku dostaliśmy z Urzędu Miasta około 6 tys. zł na zorganizowanie zimowych zajęć. Za taką kwotę możemy opłacić np. wyjazdy dzieci do teatru czy przybory plastyczne – wylicza Zdunek. – Pieniądze od miasta to tylko część tego, co mamy do dyspozycji. 95 procent pieniędzy otrzymujemy ze Spółdzielni Mieszkaniowej LSM.

O pozostałe pieniądze pracownicy placówki kulturalnej starają się sami. – Dodatkową szansą są sponsorzy, a także wynajem sal dla organizatorów imprez – mówi Zdunek.



Robotnicza Spółdzielnia Mieszkaniowa Motor prowadzi dwa kluby osiedlowe: „Przyjaźni” i „Niepodległości”.

– Mamy zamiar założyć stowarzyszenie. Poradzimy sobie ze zmianami, ale jest to niepokojące, że utrudnia się w ten sposób funkcjonowanie klubów osiedlowych. Dofinansowanie jest nam potrzebne, bo to ok. 20 proc. pieniędzy przeznaczonych na kluby osiedlowe – tłumaczy Janusz Szacoń, prezes RSM Motor.

– Dla nas to więcej formalności. Chcielibyśmy zająć się pracą, a nie wypełnianiem pism – mówi Janusz Barański, kierownik osiedlowego klubu „Przyjaźni”.

Podobny problem ma Spółdzielnia Mieszkaniowa Nałkowskich, która prowadzi Klub Osiedlowy „Źródło”. – Rozważamy możliwość powołania stowarzyszenia, ale do tego potrzebni są odpowiedni ludzie. Na razie ich nie mamy – tłumaczy Jan Kłos, p.o prezesa zarządu Spółdzielni Mieszkaniowej Nałkowskich.

Mieszkańcy przyznają, że takie instytucje są im potrzebne. – Nasze dzieci mają miejsce do zabawy i nauki. Nie każdy zaraz może pójść do filharmonii czy na drogie warsztaty – mówi pani Anna, mieszkanka ul. Przyjaźni.


Spółdzielnia Mieszkaniowa „Czuby” ma zamiar poradzić sobie bez pomocy magistratu.

– Wystąpimy z wnioskiem o podjęcie uchwały w sprawie przekazania części nadwyżki bilansowej za rok 2010 na dodatkowe finansowanie działalności domów kultury – informuje Ryszard Burski, prezes spółdzielni.

Mieszkańcy przyznają, że takie instytucje są im potrzebne. – Tutejszy dom kultury działa bardzo prężnie i wszyscy z niego są zadowoleni – mówi Krystyna Pruszkowska, która pracuje w sklepie tuż obok placówki na osiedlu „Błonie”. – Na osiedlowe domy kultury jest duże zapotrzebowanie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto