Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Basen czeka na przypływ kasy

Janek Taraszkiewicz
Janek Taraszkiewicz
Lublin ma szansę wybudować prawdziwą pływalnie olimpijską, finansowaną głównie przez Ministerstwo Sportu. Część kasy musi jednak wyłożyć miasto.

Problem pojawi się jednak wtedy, gdy te pieniądze się nie znajdą.

Brak pływalni z prawdziwego zdarzenia daje się we znaki wielu zawodnikom uprawiającym wyczynowo pływanie. – To duże utrudnienie, bo wiele tygodni trzeba spędzić w Ostrowcu Świętokrzyskim, czy Dębicy, które mają odpowiednie warunki do treningów. To dziwne, że w mieście z takimi tradycjami nie ma odpowiedniego basenu – narzeka Paulina Barzycka, pływaczka Olimpii Lublin, która uczestniczyła w dwóch ostatnich igrzyskach olimpijskich. Podczas przygotowań do ubiegłorocznej imprezy w Pekinie trenowała m. in. na odkrytej pływalni w Świdniku. – Zanim zaczęłam pływać, trzeba było sporo popracować rękami, żeby odgarnąć od siebie pływające w wodzie muchy i liście. Do każdych warunków można się przyzwyczaić, ale to z pewnością nie było przyjemne – dodaje.

Jest jednak szansa na poprawę.

W ubiegłym roku budowa 50-metrowego basenu olimpijskiego w Lublinie (takich obiektów w całej Polsce jest zaledwie kilka) została uznana przez Polski Związek Pływacki za kluczową inwestycję dla polskiego pływania. – To umożliwia rozpoczęcie starań o dofinansowanie z Ministerstwa Sportu. To połowa z szacowanych 70-80 mln zł. – cieszy się Bogdan Wagner, prezes Miejskiego Towarzystwa Pływackiego Lublinianka.

Aby starać się o ministerialne pieniądze, władze miasta muszą złożyć w resorcie odpowiedni wniosek.

Potem pozostaje przekonywać rządzących, że taką inwestycję warto w Lublinie realizować. O to nie będzie trudno, bo poparcie dla tego pomysłu zadeklarowali posłowie z różnych opcji politycznych, m. in. Magdalena Gąsior-Marek (PO), Izabella Sierakowska (SdPl), Lech Sprawka (PiS) i Jan Łopata (PSL). – Rozmawiałam w tej sprawie z przedstawicielami rządu i usłyszałam od nich, że Lublin ma duże szanse na powodzenie tych starań – mówi posłanka Gąsior-Marek.

Szanse Lublina wzrosły po tym, jak z listy miast oczekujących na pieniądze z ministerstwa wypadła Warszawa, która wraz ze Szczecinem była zapisana w strategii rozwoju sportu.

Wszelkie starania o dofinansowanie zależą jednak od tego, czy miasto będzie dysponowało wkładem własnym. Tu może pojawić się problem, bo inwestycja nie znalazła się w Wieloletnim Planie Inwestycyjnym, określającym najważniejsze wydatki do 2015 roku. W tegorocznym budżecie zarezerwowano jedynie kwotę przeznaczoną na opłacenie dokumentacji technicznej obiektu, która ma być gotowa w marcu. - Nie możemy złożyć wniosku o dofinansowanie nie mając wkładu własnego. A na to muszą zgodzić się radni – argumentuje Elżbieta Kołodziej-Wnuk, zastępca prezydenta Lublina. Ratusz nie rezygnuje z planów budowy basenu przy Al. Zygmuntowskich, ale w praktyce pieniądze na ten cel znajdą się, jeśli z WPI wypadnie inna inwestycja. Wówczas zarezerwowane na nią środki zostaną przeznaczone na pływalnię.

Na szczęście, szansa na państwowe pieniądze nie przepadnie, jeśli ratusz nie złoży wniosku w tym roku.

– Program rozwoju inwestycji o szczególnym znaczeniu dla sportu jest nowelizowany co roku, zazwyczaj w czwartym kwartale – tłumaczy Małgorzata Pełechaty, rzeczniczka Ministerstwa Sportu. – Taki wniosek miasto może złożyć, kiedy tylko sobie zażyczy, następnie wszystkie zgłoszenia będą rozpatrywane w tym samym momencie – dodaje.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto