Aleja Warszawska: Teraz jest tu już bezpieczniej (materiał Dziennikarza Obywatelskiego)

Kierowcy, jadący od strony Warszawy w kierunku centrum miasta, którzy chcą skręcić w lewo w ul. Botaniczną, zatrzymują się przed wysepką, rozdzielającą dwa pasy jezdni, aby przepuścić nadjeżdżające z przeciwka z pojazdy.

Nie zawsze cały obszar potrzebny do bezpiecznego skręcania znajdował się w polu ich widzenia.

Przyczyną był częściowo zasłaniający widoczność znak C-9 (ominąć znak z prawej strony), oraz umieszczony bezpośrednio pod nim czerwono-biały słupek wskaźnikowy z dwiema kreskami. Gdy do tego ograniczenia dołączy słońce świecące kierowcom w oczy, o nieszczęście nie było trudno.

Po ostatniej kolizji, gdy cały drążek, na którym przymocowane były obydwa znaki, został zniszczony, służby drogowe naprawiły uszkodzenie. Ale nazajutrz, po opublikowaniu przez Moje Miasto Lublin artykułu, sygnalizującego domniemaną przyczynę ograniczenia widoczności, dokonano drobnej, ale bardzo potrzebnej korekty.

Pomiędzy wyżej usytuowanym na drążku znakiem C-9, a zaraz pod nim znajdującym się słupkiem wskaźnikowym z dwiema kreskami, zrobiono dość duży prześwit.

Przestrzeń ta jest teraz wystarczająca, aby kierujący pojazdem, oczekującym na wykonanie manewru skrętu w lewo w ul. Botaniczną, mógł doskonale widzieć samochody jadące z przeciwka w dół al. Warszawską w kierunku al. Solidarności.

Pozostaje jeszcze jednak wciąż jeden mankament, ale niezależny już od znaków i służb drogowych. Jest nim sygnalizowane poprzednio notoryczne naruszanie przepisów przez kierowców, którzy w tym właśnie miejscu, na podwójnej linii ciągłej i na przejściu dla pieszych zawracają powodując niebezpieczeństwo kolejnej kolizji lub wypadku.

Lepiej byłoby, gdyby policja zaczęła profilaktycznie odwiedzać to miejsce.

Czytaj także:

• Aleja Warszawska: W końcu musiał tutaj zdarzyć się wypadek