2008 rok, Centrum Kultury, prowadzone przez Pana Warsztaty Ekspresji Twórczej „Próba”... jakie wydarzenia doprowadziły wówczas do powstania No Potatoes?
Wspomniane przez Panią warsztaty w Centrum Kultury prowadziłem już o wiele wcześniej. Zaraz po studiach w Krakowie. 2003/2004 rok? Więc moja przygoda z technikami teatralnymi trwa już dość długo. Grupa No Potatoes to prawie w całości zespół powarsztatowy „Próby” w CK. Mówię „prawie”, ponieważ Łukasz Jemioła przychodził na moje zajęcia jako słuchacz. Reszta ciężko pracowała. On słuchał. Jest muzykiem i pewnie szukał w tym zdarzeniu jakiegoś rytmu, logiki, melodii a teraz gra z nami.
Improwizacja na moich warsztatach pojawiła się jako jedna z nowych metod pracy z aktorem
i nie aktorem. Już mówiłem o tym w wielu wywiadach, że impro/improv „pokazali” mi i nauczyli mnie Mike Hughes Uncalled For Improv z Montrealu i Arek Ziętek z Inter Kunst w Berlinie. Więc uczyłem się i nadal uczę u najlepszych. No i po dwóch latach pracy nad improv w CK-u, złożyłem grupę.
Nareszcie aktor z dyplomem. Jak z obecnej perspektywy widzi Pan swoje wcześniejsze próby dostania się do szkoły aktorskiej – zdobyte doświadczenie wynagradza czas na uczelni?
Normalnie to widzę. Młody człowiek szukał dla siebie miejsca/perspektyw. Ale się nie udało.
Już wtedy byłem dobrze zaszczepiony słowem i teatrem. Nie myślałem o wielkich scenach. Chciałem pracować nad wartościowymi rzeczami i literaturą. Tak więc znalazłem czas na indywidualną szkołę teatralną w której to podejmowałem decyzje co należy czytać, z kim i nad czym pracować. To jest ciężka robota, która pochłania dużo czasu. Niestety nie ze wszystkimi „profesorami teatru” miałem przyjemność pracować. Zabrakło czasu dla mnie i dla nich. Tego żałuję. Dyplom to taka osobista nagroda, którą sobie przyznaje. (śmiech)
Czas na uczelni... teraz spędza go Pan, będąc tym, który naucza, a nie przyswaja nauki. Jakich animatorów wypuści Pan spod swoich skrzydeł?
Animatorów i kulturoznawców. Bardzo dobrych praktyków teatru i jeszcze lepszych teoretyków. Doskonali staną się z czasem.
Zawodowy aktor, grający w produkcjach telewizyjnych, poradziłby sobie z w grupie improwizacyjnej?
Kilku aktorów dużego i małego ekranu w Polsce uczestniczyło w moich zajęcia. Tak, aktor poradziłby sobie i radzi. Aktor to rzemieślnik. Jeśli jest dobry to da się z siebie pośmiać. będzie uważnym partnerem w improv. Przede wszystkim posiada warsztat aktorski, którego często młodym improwizatorom brakuje. Wiec kiedy pracuję z aktorami nad improv, skupiam się na twórczej spontaniczności, błyskotliwość w opowiadaniu improwizowanych historii.
Lublin aktorski, Lublin improwizacyjny, Lublin Przemysława Buksińskiego: jaki jest i jaką niesie przyszłość?
Zapraszam do EPIcentrum Technik Teatralnych. Powstaje przy ACK „Chatka Żaka” w Lublinie. Zapraszam aktorów, nie aktorów, ludzi aktywnych i nieaktywnych zawodowo na otwarte warsztaty z technik i metod aktorskich, które z pewnością uczą zrozumienia i tworzenia struktury dramatycznej widowiska, kształtują osobowość, rozwijają wyobraźnię, zmuszają do kreatywnego myślenia, integrują grupę, uczą współpracy i pokory, budują osobowość w kontekście zespołu.Serdecznie wszystkich zapraszam (
– zapisy i informacje o warsztatach.)
To mój pomysł na przyszłość improv, aktora i miasta Lublin.
Najświeższe wiadomości z Twojego miasta prosto na Twoją skrzynkę e-mail.
Zapisz się do newslettera!
Zofia Zborowska i Andrzej Wrona znów zostali rodzicami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?