Akcja rodem z NBA dała AZS UMCS zwycięstwo z Koroną!

Wcześniej jednak mecz przyniósł lubliniankom wiele nerwów. - Spotkanie było ewidentnie ustawiane przez sędziów - mówi otwarcie Cezary Nowak, trener lubelskiej drużyny. - Już w pierwszej kwarcie było osiem czy dziewięć do jednego na naszą niekorzyść w liczbie przewinień. Można to sprawdzić w statystykach. Sędziowie konsekwentnie przez cały mecz gwizdali przeciwko nam, co doprowadziło do tak nerwowej końcówki - dodaje.

Lublinianki przez większą część spotkania prowadziły. Jeszcze na kilka minut przed końcem ich przewaga wynosiła ponad dziesięć oczek. Gwizdki na ich niekorzyść oraz skuteczne rzuty osobiste rywalek doprowadziły do niebezpiecznej sytuacji. Na nieco ponad trzy sekundy przed końcem Korona wyszła wreszcie na prowadzenie 68:67. - Na domiar złego sędziowie stolikowi zabrali nam jeszcze sekundę gry - zauważa Nowak.

To jednak nie przeszkodziło lubliniankom wygrać, bowiem szczęście było po ich stronie. W ciągu krótkiego czasu AZS UMCS zdołał rozegrać sprawnie akcję, zakończoną wspomnianym rzutem Cybulak.

- Jasne, że się wtedy cieszyłem, ale generalnie nie jestem zadowolony z przebiegu tego meczu. Zrobiliśmy masę błędów, na dodatek to straszne sędziowanie... Nawet najspokojniejszy człowiek - i nie mówię tu oczywiście o sobie, tylko o dziewczynach - mógł się zdenerwować - uśmiecha się Nowak.

Wygrana umocniła pozycję AZS UMCS i przybliżyła go do utrzymania, choć jeszcze go nie zapewniła. - Jest dobrze, ale jeszcze nie gratulujmy sobie utrzymania. Wyniki innych zespołów w tej kolejce nieco mnie zmartwiły. Między wszystkimi drużynami są wciąż małe różnice punktowe, co sprawia, że nikt nie może czuć się bezpiecznie - ostrzega szkoleniowiec.

Kolejne spotkanie (7 marca, godz. 14) ma dla lublinianek sporą stawkę. Zresztą nie tylko dla nich. AZS UMCS gra w Gorzowie Wielkopolskim z AZS II o przodownictwo w tabeli.