Chłopak trafił do szpitala w ciężkim stanie.
Bandyci wyciągnęli rówieśnika z autobusu i bezlitośnie go tłukli. Później zmusili chłopaka, by pojechał do pracy matki, wziął klucze i umożliwił im okradnięcie mieszkania. W domu chłopak wezwał policję. Oprawcy uciekli, ale wrócili do chłopaka, gdy ten leżał w szpitalu po pobiciu. Policja dotarła do bandytów. Wszystkim sprawcom ograniczono wolność, 17-letni napastnik trafił do aresztu, młodsi kompani do ośrodka wychowawczego.
Okazało się, że do tej tragedii mogło nie dojść.
Nasz Czytelnik był świadkiem pobicia chłopaka. – Zauważyłem nastolatków, jak wysiadali z autobusu przy ul. Głębokiej – mówi pan Marek. – Kiedy zobaczyłem, jak go biją, zacząłem dzwonić na 997. Jednak przez kwadrans słyszał, że wszystkie linie są zajęte i należy czekać na połączenie. - Nie wiem ile oni maja tych linii i kto tak do nich w tym czasie wydzwaniał, ale przez tę policję chłopak został pobity – denerwuje się nasz Czytelnik.
Jak się okazuje, to nie wina policjantów, a systemu obsługującego numer 997.
– Jeśli nie można się połączyć, to po dwóch sygnałach należy się rozłączyć i znowu dzwonić – wyjaśnia podkomisarz Witold Laskowski z Komendy Miejskiej Policji w Lublinie. – System przekazuje oficerowi najświeższe numery, czyli im dłużej czekamy na linii bez rozłączania, tym później policjant odbierze nasz telefon. – To jakaś paranoja – nie kryje oburzenia Sławomir Cybulski z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. – Nawet nie chce mi się wierzyć, że to może tak działać. Każdy zdrowo myślący człowiek nakazałby zmianę tego mechanizmu.
Takiego problemu nie ma w Warszawie, Łodzi i Szczecinie.
– U nas system pokazuje policjantowi ile czasu dany numer czeka na połączenie i ile razy ktoś wybierał 997 – wyjaśnia Marcin Sznydler z warszawskiej policji. Nie wiadomo jednak, kiedy takie rozwiązanie trafi do Lublina. – Wszystko zależy od Komendy Głównej Policji – mówi Janusz Wojtowicz, rzecznik Komendanta Wojewódzkiego Policji w Lublinie.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?