Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

997 dla cierpliwych

Janek Taraszkiewicz
Janek Taraszkiewicz
Mogło nie dojść do napadu czterech nastolatków na rówieśnika. Mężczyzna, który obserwował zajście, przez kwadrans próbował dodzwonić się na policję. Jednak system telefoniczny zawiódł.

Chłopak trafił do szpitala w ciężkim stanie.

Bandyci wyciągnęli rówieśnika z autobusu i bezlitośnie go tłukli. Później zmusili chłopaka, by pojechał do pracy matki, wziął klucze i umożliwił im okradnięcie mieszkania. W domu chłopak wezwał policję. Oprawcy uciekli, ale wrócili do chłopaka, gdy ten leżał w szpitalu po pobiciu. Policja dotarła do bandytów. Wszystkim sprawcom ograniczono wolność, 17-letni napastnik trafił do aresztu, młodsi kompani do ośrodka wychowawczego.

Okazało się, że do tej tragedii mogło nie dojść.

Nasz Czytelnik był świadkiem pobicia chłopaka. – Zauważyłem nastolatków, jak wysiadali z autobusu przy ul. Głębokiej – mówi pan Marek. – Kiedy zobaczyłem, jak go biją, zacząłem dzwonić na 997. Jednak przez kwadrans słyszał, że wszystkie linie są zajęte i należy czekać na połączenie. - Nie wiem ile oni maja tych linii i kto tak do nich w tym czasie wydzwaniał, ale przez tę policję chłopak został pobity – denerwuje się nasz Czytelnik.

Jak się okazuje, to nie wina policjantów, a systemu obsługującego numer 997.

– Jeśli nie można się połączyć, to po dwóch sygnałach należy się rozłączyć i znowu dzwonić – wyjaśnia podkomisarz Witold Laskowski z Komendy Miejskiej Policji w Lublinie. – System przekazuje oficerowi najświeższe numery, czyli im dłużej czekamy na linii bez rozłączania, tym później policjant odbierze nasz telefon. – To jakaś paranoja – nie kryje oburzenia Sławomir Cybulski z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. – Nawet nie chce mi się wierzyć, że to może tak działać. Każdy zdrowo myślący człowiek nakazałby zmianę tego mechanizmu.

Takiego problemu nie ma w Warszawie, Łodzi i Szczecinie.

– U nas system pokazuje policjantowi ile czasu dany numer czeka na połączenie i ile razy ktoś wybierał 997 – wyjaśnia Marcin Sznydler z warszawskiej policji. Nie wiadomo jednak, kiedy takie rozwiązanie trafi do Lublina. – Wszystko zależy od Komendy Głównej Policji – mówi Janusz Wojtowicz, rzecznik Komendanta Wojewódzkiego Policji w Lublinie.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto