Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

20 tysięcy za pobicie w autobusie

Tomasz Maciuszczak
Tomasz Maciuszczak
Odszkodowanie w takiej wysokości może otrzymać student, który cztery lata temu został pobity w autobusie MPK. Mężczyzna oskarżył spółkę o nie zapewnienie mu bezpieczeństwa podczas jazdy.

We wrześniu 2005 roku ówczesny student pierwszego roku Politechniki Lubelskiej jechał autobusem linii 57. Na jednym z przystanków do pojazdu wsiadło kilku mężczyzn, którzy zaczęli zaczepiać chłopaka. Po chwili doszło do bójki. Nikt ze współpasażerów, ani kierowca nie udzielił mu pomocy. Ten ostatni zainteresował się poszkodowanym dopiero, kiedy jego oprawcy wysiedli z autobusu. Po dojechaniu na końcowy przystanek wezwał policję i pogotowie. Obrażenia studenta potwierdziła obdukcja lekarska.

Jeszcze we wrześniu 2005 roku mężczyzna i jego adwokat zgłosili się do MPK z wnioskiem o odszkodowanie za nie zapewnienie bezpieczeństwa. Spółka nie chciała zapłacić.

Sprawa trafiła do sądu.

- Sąd Rejonowy przyznał rację mojemu klientowi i nakazał MPK zapłacić 20 tys. zł. Spółka odwołała się od wyroku do Sądu Okręgowego. Ten także opowiedział się po naszej stronie – relacjonuje mec. Jacek Świeca z kancelarii Kalwas i Wspólnicy, pełnomocnik poszkodowanego. – Apelacja złożona przez MPK została odrzucona, ale proces z powodów formalnych wrócił do Sądu Rejonowego – dodaje.

Kolejne rozprawa miała miejsce w czwartek.

W jej trakcie padła propozycja ugody – odszkodowanie w wysokości 20 tys. zł. Poszkodowany domaga się jeszcze odsetek, które wynoszą 10 tys. zł. Zgodzi się jednak na wypłatę połowy tej kwoty. Jeśli strony zgodzą się na te warunki do 15 lipca, sprawa zostanie zakończona. W przeciwnym wypadku proces będzie kontynuowany w sierpniu.

W czwartek przed sądem zeznawał kierowca, który feralnego dnia kierował pojazdem.

– Prowadząc taki duży autobus niemożliwe jest, by jednocześnie patrzeć w lusterko na to, co się dzieje w wozie i obserwować jezdnię – powiedział Adam M., w chwili zdarzenia kierowca z trzyletnim stażem pracy w MPK. – Nie widziałem i nie słyszałem, by coś się w autobusie działo. Pasażerowie nie zwracali mi na to uwagi – dodał.

Na sali rozpraw w charakterze świadka pojawił się także kontroler, który został wezwany po zajściu. Zapytany o to, jak w takiej sytuacji powinien zachować się kierowca, odpowiedział, że jego obowiązkiem jest przede wszystkim skupienie się na jeździe.

To prawdopodobnie pierwsza tego typu sprawa w Polsce. Zdaniem mec. Jacka Świecy ta sprawa może być wskazówką dla osób, którym stanie się coś złego w środkach komunikacji publicznej.
– Chodzi nie tylko o MPK, ale też o innych przewoźników. To może podnieść świadomość prawną społeczeństwa. Ludzie powinni wiedzieć, że nie tylko sprawca jest odpowiedzialny za zdarzenie, ale też przedsiębiorstwo, które powinno zapewnić bezpieczeństwo osobom korzystającym z jego usług – kończy mec. Świeca.

MPK będzie jednak próbowało uniknąć zapłaty odszkodowania.

- W moim odczuciu zdarzenie nie było związane z prowadzoną przez nas działalnością. Zwrócimy się do Ministerstwa Infrastruktury, żeby wyszczególniło nam dokładnie, do czego według przepisów kierowca jest zobowiązany - mówi Czesław Rydecki, prezes MPK Lublin. - To nielogiczny kierunek. Jeśli pobiję się z kimś na podwórku, to będę mógł starać się o odszkodowanie od jego właściciela. Poza tym dlaczego mamy płacić odsetki, skoro opóźnienia wynikły z winy sądu, a nie naszej - dodaje.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lublin.naszemiasto.pl Nasze Miasto