Na targu przy ul. Ruskiej za litrowy słoik jagód zapłacimy 10 zł.
- Są dobre na oczy, na żołądek - podkreśla Jerzy Potański, sprzedawca. Przyznaje, że zbieranie jagód to ciężka praca. - Żeby uzbierać koszyczek trzeba się napracować dwie, trzy godziny. Trzeba też wiedzieć, gdzie szukać. Ja zbieram w lasach koło Janowa Lubelskiego - wyjaśnia pan Jerzy.
- Warto się pospieszyć, bo sezon długo nie potrwa. Zimą jagody wymarzły i w lasach jest ich mało - dodaje handlarka pani Anna.
Wszyscy podkreślają, że jagody to niezwykłe owoce.
- Są zdrowotnym surowcem, od dawna znajdującym zastosowanie w medycynie ludowej - tłumaczy Irmina Nikiel, dyrektorka Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lublinie.
Zanim zjemy jagody, trzeba je dokładnie umyć.
Mogą się bowiem znajdować na nich jaja bąblowca, agresywnego pasożyta, przenoszonego przez leśne zwierzęta, szczególnie lisy.
- Bąblowiec jako pasożyt żyje w organizmie lisa, ten zakaża jagody swoimi wydalinami. Usunąć je jest bardzo prosto, wystarczy dobrze umyć jagody - informuje Irmina Nikiel. - Objawy bąblowicy mogą wystąpić nawet po 15 latach od zakażenia, w zależności od tego, gdzie bąblowiec się umieści: w wątrobie, płucach, mózgu, czy oku - dodaje.
Bąblowica to groźna choroba.
Nieodpowiednio leczona może skończyć się śmiercią. W 2013 roku zachorowań na bąblowicę w całej Polsce było 39. Na terenie powiatu lubelskiego w minionym roku taki przypadek był jeden.
Marta Ćwik-Hetman
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?