Bardzo trudne warunki panują niemal w całym regionie, ale najtrudniej się jeździ na Zamojszczyźnie, tam drogi lokalne są praktycznie nieprzejezdne. Spóźnienia miały autobusy PKS. Niektóre kursy w niedzielę trzeba było odwołać. W poniedziałek nie będzie chyba lepiej.
- Kiedy jechałem do pracy, minąłem może jeden pług, auta poruszają się maksymalnie 40 km/h, a droga hamowania jest zdecydowanie dłuższa niż normalnie. Z tego, co widziałem, to autobusy nie miały większych opóźnień ani problemów, ale może dlatego, że to była niedziela i kursów nie ma zbyt wiele. Ale śnieg cały czas sypie i nie wiem, jak to będzie w poniedziałek - powiedział nam dyżurny ruchu zamojskiego PKS.
Piesi w miastach lekkiego życia nie mają. - Wyszedłem tylko do marketu po zakupy. Normalnie idę tam niecałe 10 minut, a przy takiej pogodzie zajęło mi to niemal dwa razy więcej czasu. Na chodnikach śnieg sięga prawie do kolan i naprawdę trudno w tym brodzić - stwierdza Marek Kołtun, mieszkaniec Zamościa.
W gorszej sytuacji znalazły się Puławy. - Jeden kierowca utknął w śniegu i musiał zostać w Michowie. Autobusy mają ogólnie problemy z nawracaniem czy ruszaniem, zwłaszcza na bocznych drogach. Zanotowaliśmy opóźnienia nawet do 40 minut - mówi Grzegorz Latusek, dyspozytor z PKS Puławy. - Mimo to główne drogi są całkiem przejezdne. Mamy też nadzieję, że kiedy przestanie sypać, to pługi dotrą też na drogi lokalne - dodaje.
W związku z obfitymi opadami śniegu, policja apeluje, żeby zachować szczególną ostrożność, a prędkość pojazdu dostosować do warunków na drodze. Śnieg, z przerwami, padał przez całą niedzielę.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?