- Dla mnie to jakaś kpina. Dlaczego ja mam odpowiadać za to, że jakiś doktorek nie nauczył się pisać – denerwuje się Henryk Kłos, emeryt. – Niech ministerstwo za to płaci, a nie biedni, chorzy ludzi.
– Wiele razy miałem problem z nieczytelną receptą – mówi Mateusz Brzozowski, mieszkaniec Lublina. – Nie chcę, żeby ministerstwo utrudniało nam życie. I tak dużo płacimy za leki. Podpisuję się pod protestem obiema rękami – dodaje.
Pomysł krytykują także aptekarze, i lekarze.
– Nikt nie ma prawa odbierać chorym prawa do tańszych leków. Ministerstwo Zdrowia trochę się zagalopowało i po drodze zapomniało o chorych. My już od dawna proponujemy, żeby recepty wypisywać na komputerze. Wtedy nie byłoby problemów z bazgrołami – komentuje Marian Przystupa, szef Okręgowej Izby Aptekarskiej w Lublinie.
Przedstawiciel lubelskich lekarzy mówi krótko: - Resortowi zdrowia chodzi głównie o pieniądze. Pacjenci będą płacić za leki refundowane, a to oznacza, że ministerstwo trochę zaoszczędzi – komentuje Andrzej Ciołko, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej.
Teraz za nieczytelne recepty po kieszeniach dostają farmaceuci.
Gdy kontrolerzy z Narodowego Funduszu Zdrowia dopatrzą się braków lub bazgrołów, apteka musi zwrócić pieniądze, które do medykamentu dopłaciło wcześniej państwo. Farmaceuci muszą szczegółowo sprawdzać recepty. Często proszą, by chory wrócił do lekarza i prosił o poprawki. – Bywa, że pacjent przynosi receptę w której czegoś brakuje lub jest tak nabazgrolona, że nawet farmaceuta nie może jej odczytać. W skrajnych przypadkach prosimy, żeby lekarza wypisał druk od nowa. Bywa, że sami jeździmy do medyków, bo jakaś osoba jest starsza i ciężko chora i kolejna wizyta u lekarza to dla niej ogromny problem – tłumaczy Jolanta Sadowska, kierowniczka apteki.
Farmaceuci narzekają na swoją sytuację, ale nie zgadzają się też, by za bazgroły odpowiadali chorzy.
Dlatego rozpoczął się ogólnopolski protest. Także w lubelskich aptekach można podpisać się pod apelem do minister zdrowia Ewy Kopacz. – Rozesłaliśmy informację w tej sprawie do 840 aptek w całym regionie, a około 200 w samym Lublinie – tłumaczy Przystupa.
W aptekach pojawiły się specjalne ulotki, przypominające recepty.
Każdy pacjent może podpisać specjalny druczek, który następnie trafi do Ministerstwa Zdrowia. – Akcja trwa u nas od tygodnia. Dziennie kilkanaście osób podpisuje się pod apelem. Pacjenci są sprawą mocno zainteresowani – komentuje farmaceutka, Anna Jakubiec.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?