Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zamojskie lipy. "Kiedy się dusza w drzewie odzywa i litości żyjących błaga"

Bogdan Nowak
Bogdan Nowak
Lipa przy ul. Pereca w Zamościu została jakiś czas temu przycięta. Teraz wygląda skromnie, niepozornie. Dzięki temu zabiegowi jej korona stała się znacznie mniejsza (usunięto gałęzie nad ulicą). Okoliczni mieszkańcy martwili się, że drzewo może tego nie przeżyć
Lipa przy ul. Pereca w Zamościu została jakiś czas temu przycięta. Teraz wygląda skromnie, niepozornie. Dzięki temu zabiegowi jej korona stała się znacznie mniejsza (usunięto gałęzie nad ulicą). Okoliczni mieszkańcy martwili się, że drzewo może tego nie przeżyć Bogdan Nowak
Zmienia się o każdej porze roku. Najpiękniejsza jest w lipcu – pełna złotych kwiatów, brzęczących pszczół, dziwnego, wewnętrznego ruchu. Pachnie wówczas miodem. Wręcz oszałamiająco. Na wiosnę skrzy się zielonymi listeczkami, a teraz jej gałęzie są rdzawo-złote. Ta piękna lipa stoi przy ulicy Pereca na zamojskim Starym Mieście. Jest oczkiem w głowie okolicznych mieszkańców. Drzewa tego gatunku żyją również w zamojskim Parku Miejskim i w innych częściach miasta.

Drewno lipy ma różne zastosowania. Rzeźbiono w nim m.in. ludowe „frasobki” i inne rzeźby, które potem stawiano na rozstajach roztoczańskich dróg. Także uznani artyści doceniali zalety tego drewna. Wśród nich był m.in. sam mistrz Wit Stwosz, który wyrzeźbił „w lipie” słynny Ołtarz Mariacki. Lipy zawsze uważano także za znakomity materiał do wyrobu skrzypiec oraz m.in. łyżek. Nasi przodkowie byli bowiem przekonani, że jedzona nimi strawa nie może człowiekowi zaszkodzić.

Ostatnie kolebusie

„Medycynie znachorskiej służyła lipa swoim kwieciem, podobnie jak dziś służy nam” – pisała Maria Ziółkowska w znakomitych „Gawędach o drzewach”. „Wywar najlepszy ze świeżych kwiatów, a nieco gorszy z suszonych, podawano do picia chorym na „gorącość”, na „drygawicę”, jako środek napotny i uśmierzający kurcze, zewnętrznie zaś stosowano w okładach na „krostawą płeć”. Liśćmi lipy karmiono kotne kozy i owce, gdy czuły się uciemiężone swoim stanem”.

Gdy w jakimś domu urodziło się dziecko, sadzono obok młodą lipkę. Wierzono, że to drzewo w tajemniczy sposób zwiąże się z losami noworodka oraz przekaże mu swoją moc i życiową siłę. Ważne było jednak to, aby pod takie drzewko nie wykopać dołka, zanim nie usłyszy się krzyku noworodka. Mogłaby to być zła wróżba. Gałązki lipy dużą rolę odgrywały także w innych, dawnych gusłach. Gdy np. uznano, że kogoś nęka zły duch powodując u niego szaleńcze furie, wówczas „darto z młodych lipek łyko i wiązano nim chorego”. To podobno pomagało. Zapewniano, iż furiat nie był w stanie sobie z takimi więzami poradzić.

W wydanym w 1860 r. poradniku lekarskim A. Simona pt. „Medycyna ludowa, czyli treściwy pogląd na środki ochronne, poznawanie i leczenie chorób” znajdziemy wiele receptur, które mogły ulżyć chorym. Dowiemy się tam jak walczyć z „Hysteryą”, jak stosować lewatywy, czopki i puszczanie krwi oraz co należy czynić „z wyziewami i oddzieleniami skóry”. Zamieszczono tam również m.in. przepis na „Lekarstwa poty wywołujące”.

Wygląda on tak: „Filiżankę z naparzenia bzowych kwiatków lub lipowych, dodać uncyę jedną lub połowę rozczynu octanu ammonii, osłodzić cukrem, co godzina łyżkę”.

Wierzono, iż lipy mają związek... ze śmiercią człowieka. W dawnych zwyczajach pogrzebowych stanowiły one „dobry materiał” na trumny zwane czasami przez lud „ostatnimi kolebusiamu” (kłody były miękkie, dawały się łatwo wyżłobić). Uważano bowiem, że lipowe drewno zapewnia zmarłym „spokojny sen wieczny”. Co ciekawe, z takiego powodu drewno z lipy stosowano także do wyrobu dziecięcych kołysek. I nikt nie miał z tego powodu złowróżbnych skojarzeń.

„Kołysz, mi się kołysz, kołysko lipowa!/ Niechaj cię Jasieńku pan Jezus zachowa!” - czytamy np. w wierszu Marii Konopnickiej, która była znawczynią ludowych obyczajów.

Gdy drzewo piszczy przeraźliwie

Ogólnie do drzew i drewna nasi przodkowie podchodzili z wielkim szacunkiem i respektem. Mogło być ono przecież łącznikiem z zaświatami na wiele sposobów.

„Drewno piszczy w ogniu gdy świeże, lub w sobie ma wilgoć, a mówią, że to jest dusza pokutująca” – pisał w 1884 r. Oskar Kolberg w tomie swoich dzieł pt. „Lubelskie”. „Nieraz się zapewne każdemu prawie słyszeć zdarzyło, iż drzewo osikowe lub inne z liściowych (w tym lipy), świeżo zrąbane lub nie dość wyschłe, położone na ogniu, pozbywając się soków lub powietrza, częstokroć piszczy bardzo przeraźliwie, albo żałośnie (…). Starzy mówią, że to się dusza odzywa i litości żyjących błaga, aby się za nią w czyszczu (pisownia oryginalna) pokutującą modlili i przytem rozmajite wyprowadzają gawędy”.

Nie każde drzewo nadawało się do obróbki. Uważano, że niektóre mogą być siedzibami złych mocy. „Nigdy kmieć wiedzący o zabobonie, nie wywozi z lasu drzewa wiatrołomu, ani też pokrzywionego, krętego i kołtunowatego, bo w takiem drzewie niby mieszka Złe, któreby jego samego pokrzywić mogło” – notował Oskar Kolberg. A w przypisie poniżej czytamy: „Nie wywozi też i drzewa powalonego od pioruna”.

Łacińska nazwa lipy brzmi „Tulia”. Na półkuli północnej żyje ok. 30 jej gatunków. U nas najczęściej można spotkać lipę drobnolistną, srebrzystą, szerokolistną (głównie na Podhalu, Wyżynie Małopolskiej i m.in. w Górach Świętokrzyskich) oraz m.in. lipę holenderską zwaną także europejską. Niektóre z gatunków mogą osiągać wysokość ponad 30 metrów.

W Zamościu sławę zyskała kiedyś pomnikowa, bardzo wysoka, lipa drobnolistna, która rosła przy ul. Lazurowej (posadzono ją w 1903 r.). Niestety, została ona zniszczona w połowie lat 80. ub. wieku przez burzę. Stare lipy można jednak nadal zobaczyć m.in. przy ul. Szczebrzeskiej, w Parku Miejskim oraz na Starym Mieście, przy ul. Pereca.

Ta ostatnia została jakiś czas temu przycięta. Dzięki temu zabiegowi jej korona stała się znacznie mniejsza (usunięto gałęzie nad ulicą). Okoliczni mieszkańcy martwili się, że drzewo może tego nie przeżyć. Przy ul. Pereca odbyło się wiele rozmów na ten temat. Lipa jednak żyje i nadal cieszy oczy.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zamosc.naszemiasto.pl Nasze Miasto